16 Wrz 2009, Śro 15:52, PID: 176299
Kiedyś rzeczywiście nie mogłam ścierpieć na sobie wzroku otaczających mnie ludzi. Do kościoła wchodziłam zawsze tylnym wejściem i szłam jakimiś zakamrakami, żeby tylko nie wyjść na większą przestrzeń gdzie stanę się środkiem skrzyżowania wzroków ludzkich-.-
W momencie gdy czułam czyjś wzrok zawsze robiłam jakieś głupie rzeczy (na imprezie zaliczyłam jakąś wtopę, zapomniałam treść recytowanego wiersza) itd plus uczucie buhającego ciepła, wypieki na twarzy, mocne bicie serca.
Z biegiem czasu to przechodzi.
Zresztą, na pewnym etapie życia - zbuntowałam się xD Poobserwowałam trochę ludzi, zauważyłam że większości obojętne jest to, czy ktoś na nich patrzy czy nie i próbowałam naśladować.
Zrobiłam coś zupełnie na przekór - "a właśnie że nie będę się czerwienić" i przestałam się przejmować wzrokiem innych. Czasem nawet specjalnie obserwowałam osoby które co jakiś czas na mnie zerkały. Stwierdziłam, że da się przeżyć.
Sądzę, że to naturalne.
Sama czasem obserwuję ludzi z nudów czy też gdy jakaś osoba wyda mi się jakaś pozytywnie ciekawa i staram się nie robić tego nachalnie.
Mam momenty słabości, gdy np sklepikarki śmieją się między sobą stojąc obok mnie szperającej w ciuchach. Często wydaje mi się że mówią o mnie. W związku z tym robię eksperyment i chwilę przy nich stoję do momentu, gdy okaże się, że nie mają mnie na myśli. Jak powtórzy się to często - daje to do myślenia i jest trochę lepiej.
W momencie gdy czułam czyjś wzrok zawsze robiłam jakieś głupie rzeczy (na imprezie zaliczyłam jakąś wtopę, zapomniałam treść recytowanego wiersza) itd plus uczucie buhającego ciepła, wypieki na twarzy, mocne bicie serca.
Z biegiem czasu to przechodzi.
Zresztą, na pewnym etapie życia - zbuntowałam się xD Poobserwowałam trochę ludzi, zauważyłam że większości obojętne jest to, czy ktoś na nich patrzy czy nie i próbowałam naśladować.
Zrobiłam coś zupełnie na przekór - "a właśnie że nie będę się czerwienić" i przestałam się przejmować wzrokiem innych. Czasem nawet specjalnie obserwowałam osoby które co jakiś czas na mnie zerkały. Stwierdziłam, że da się przeżyć.
Sądzę, że to naturalne.
Sama czasem obserwuję ludzi z nudów czy też gdy jakaś osoba wyda mi się jakaś pozytywnie ciekawa i staram się nie robić tego nachalnie.
Mam momenty słabości, gdy np sklepikarki śmieją się między sobą stojąc obok mnie szperającej w ciuchach. Często wydaje mi się że mówią o mnie. W związku z tym robię eksperyment i chwilę przy nich stoję do momentu, gdy okaże się, że nie mają mnie na myśli. Jak powtórzy się to często - daje to do myślenia i jest trochę lepiej.