25 Lis 2017, Sob 17:07, PID: 718322
Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile osób nieśmiałych spotkałam, a osób tak zamkniętych w sobie jak ja naocznie nie widziałam nigdy.
W moim codziennym otoczeniu nie mam nikogo takiego, wszyscy są głośni, wszyscy są typem "ekstra", co mnie osobiście boli, bo tylko pogłębia uczucie niepasowania.
Natomiast jeśli w filmie lub książce występuje postać nieśmiała to zazwyczaj żywię do niej pozytywne uczucia. Problemem jednak często jest pokazywanie takowych postaci jako tych niewinnych, wrażliwych, dobrych stąd niekoniecznie sama nieśmiałość jest powodem lubienia tych osób.
Osobiście pewnie chciałabym prywatnie znać choć jedną taką osobę bliżej, być może łatwiej byłoby mi się z nią porozumieć. Przy czym z doświadczenia już wiem, że byle "nieśmiały" człowiek w grupie ludzi i tak mnie pokona jakąś taką swoją otoczką książkowej fajnej i miłej nieśmiałości, jakiej mnie po prostu brakuje(moje przesiadywanie cicho raczej odpycha ludzi i zasada nieśmiali są fajni w stosunku do mnie w życiu nie istnieje). Mimo niepewności czy dozy nieśmiałości to te spotkane osoby i tak dobrze radziły sobie w porównaniu ze mną. Koniec końców w hierarchii i tak spadam na koniec. Ciężko jest mi też tych ludzi nie lubić. Więc lubić, lubię, ale jednocześnie zazdroszczę, że oni w swojej nieśmiałości jednak są lubiani, a mnie się to nie udaje.
W moim codziennym otoczeniu nie mam nikogo takiego, wszyscy są głośni, wszyscy są typem "ekstra", co mnie osobiście boli, bo tylko pogłębia uczucie niepasowania.
Natomiast jeśli w filmie lub książce występuje postać nieśmiała to zazwyczaj żywię do niej pozytywne uczucia. Problemem jednak często jest pokazywanie takowych postaci jako tych niewinnych, wrażliwych, dobrych stąd niekoniecznie sama nieśmiałość jest powodem lubienia tych osób.
Osobiście pewnie chciałabym prywatnie znać choć jedną taką osobę bliżej, być może łatwiej byłoby mi się z nią porozumieć. Przy czym z doświadczenia już wiem, że byle "nieśmiały" człowiek w grupie ludzi i tak mnie pokona jakąś taką swoją otoczką książkowej fajnej i miłej nieśmiałości, jakiej mnie po prostu brakuje(moje przesiadywanie cicho raczej odpycha ludzi i zasada nieśmiali są fajni w stosunku do mnie w życiu nie istnieje). Mimo niepewności czy dozy nieśmiałości to te spotkane osoby i tak dobrze radziły sobie w porównaniu ze mną. Koniec końców w hierarchii i tak spadam na koniec. Ciężko jest mi też tych ludzi nie lubić. Więc lubić, lubię, ale jednocześnie zazdroszczę, że oni w swojej nieśmiałości jednak są lubiani, a mnie się to nie udaje.