22 Cze 2011, Śro 0:12, PID: 259045
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Cze 2011, Śro 0:21 przez nikaragua.)
Hej. Chcę Wam napisać , że wyszłam z fobii społecznej. Co prawda bywam lekko spięta przy obcych i trudno byłoby mi np. mówić referat przy grupie ale krok jaki wykonałam jest już milowy. Można powiedzieć , że w tym momencie jestem po prostu lekko nieśmiałą osobą. Codziennie się przełamywałam, zmuszałam do czynności, które wywoływały lęk. Polecam Was metodę małych kroczków. Przez tydzień wychodźcie gdzieś, pospacerujcie, drugiego tygodnia idźcie do sklepu itd, zmuszajcie się do rozmów z ludźmi ze swojego otoczenia. Wystarczy powiedzieć głupie zdanie na temat pogody. Trzeba się skupić na danej osobie, nie myśleć jak ja teraz wyglądam w danej chwili w oczach tej osoby. Najlepiej w takiej chwili pomyśleć czy ta osoba np. nie czuje się skrepowana. Czasami dobrze jest nawet sobie wmówić ze jakiś ruch i gest osoby oznacza jej nieśmiałość i wtedy od razu czujecie się nie osamotnieni. Ja osobiście zagaduje o pierdoły do przyjaźnie wyglądających osób. Oni naprawdę nie gryzą. Zawsze sobie zakładam, ze jeżeli moje zachowania będzie ocenianie i zwrócę czyjaś uwagę to dobrze. Myślę sobie ,, I h** bardzo dobrze. Pier** le to. Nie się patrzą i myślą co chcą'' Jeżeli zwracam uwagę innych to nie jestem im obojętna/y a wiec jestem wyjątkowa/y. NIE dziwny, po+, głupi. A nawet...dziwność nie jest zła. Dziwni są w pewnym sensie wszyscy artyści a mimo to są geniuszami i inni , ci zwykli podziwiają ich z a to co tworzą. Piękne piosenki, melodie, książki, malowidła. Stwierdziłam, że życie jest jedno i jest zbyt krótkie żeby marnować je na swoje wyimaginowane obawy. Poszłam do muzycznej szkoły na zajęcia, na aerobic, piszę i mam w dup*e co inni myślą. Nie słucham i nie biorę do siebie tego co mówi o mnie rodzina ponieważ wyrobiłam w sobie opinię o sobie samej, której nikt nie zburzy. Ja wiem jaka jestem. Jeśli im się nie podobam to nie spadają i tyle. Wśród tylu ludzi, których napotykamy spotykamy garstkę tych którzy są warci naszej przyjaźni. W zmianie nastawienia pomógł mi pewien niezwykły człowiek, który w każdym znaczeniu słowa jest wolny. Zapożyczyłam od tej osoby postawę, którą podziwiam. To daje siłę. Dlatego jeśli kogoś podziwiacie to starajcie się tą osobę naśladować. Oczywiście naśladować te pozytywne cechy Trzymam za was kciuki! Chciałabym kiedyś założyć jakaś fundacje wpierającą osoby z tego typu problemami. Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło, kochani fobicy ))