26 Paź 2012, Pią 15:03, PID: 322512
odpowiedż kierowana do użytkownika 198X.
Przeczytałam twoją historię dopiero teraz ale mam nadzieję że tu zajrzysz i przeczytasz co mam Ci do powiedzenia.
Mam taki sam problem jak Ty!!! I nauczyłam sobie z nim radzić!!!
Jak słucham tych durnot jakie niektórzy tu wypisują (idź do psychologa, idź do gastrologa, problem z trawieniem -BREDNIE) Jak sam sobie nie pomożesz to nikt Ci nie pomoże, bo nikt nie wie co tak naprawdę czujesz. Oprócz mnie je wiem dokładnie Nie będę się tu rozpisywać jak wygląda mój problem bo wygląda tak jak twój PANICZNY STRACH ŻE NAGLE MI SIĘ ZACHCE I CO? GDZIE?
U mnie zaczęło się to w I liceum czyli ok 7lat temu, przez to oblałam I rok. Pewnego dnia na lekcji polskiego (a miałam taką SIEKIERĘ że wszyscy trzęśli gadkami) zachciało mi się i musiałam wyjść z klasy, nie bardzo chciała mnie wypuścić ale w końcu wyszłam (chyba tak mnie zestresowała ta ) że o tego się zaczęło...
Stwierdziłam że nie mogę zmarnować życia przez swoje słabości(99% ludzi ma jakieś słabości i fobie) zwłaszcza że przyszedł czas na studia... Przed każdym wyjściem musiałam wypróżnić się do końca i do dzisiaj to robię, ale nie boję się wychodzić, jeździć autem, tramwajem, pociągiem.
Może pomoże Ci trochę taktyka którą ja obrałam, trochę musiałam nad sobą popracować.
Doszłam do wniosku, że nie wiadomo co by się działo zawsze mam jakieś wyjście np: w pociągu jest zawsze toaleta, jak stoisz na przystanku masz niedaleko stację paliw gdzie jest WC, galerię handlową, kino, dworzec, budynek uczelni i jeszcze więcej... Tak naprawdę to rzadko korzystam z publicznych toalet bo wystarczy mi świadomość że mam je w pobliżu. No i przede wszystkim zdałam sobie sprawę że to siedzi w mojej głowie, sama napędzam swój problem głupimi myślami CO BĘDZIE KIEDY...?, Musisz myśleć raz mi się udało uda mi drugi raz, a jakby co... TAM JEST TOALETA!!! trzymam kciuki, jakby co pisz
Przeczytałam twoją historię dopiero teraz ale mam nadzieję że tu zajrzysz i przeczytasz co mam Ci do powiedzenia.
Mam taki sam problem jak Ty!!! I nauczyłam sobie z nim radzić!!!
Jak słucham tych durnot jakie niektórzy tu wypisują (idź do psychologa, idź do gastrologa, problem z trawieniem -BREDNIE) Jak sam sobie nie pomożesz to nikt Ci nie pomoże, bo nikt nie wie co tak naprawdę czujesz. Oprócz mnie je wiem dokładnie Nie będę się tu rozpisywać jak wygląda mój problem bo wygląda tak jak twój PANICZNY STRACH ŻE NAGLE MI SIĘ ZACHCE I CO? GDZIE?
U mnie zaczęło się to w I liceum czyli ok 7lat temu, przez to oblałam I rok. Pewnego dnia na lekcji polskiego (a miałam taką SIEKIERĘ że wszyscy trzęśli gadkami) zachciało mi się i musiałam wyjść z klasy, nie bardzo chciała mnie wypuścić ale w końcu wyszłam (chyba tak mnie zestresowała ta ) że o tego się zaczęło...
Stwierdziłam że nie mogę zmarnować życia przez swoje słabości(99% ludzi ma jakieś słabości i fobie) zwłaszcza że przyszedł czas na studia... Przed każdym wyjściem musiałam wypróżnić się do końca i do dzisiaj to robię, ale nie boję się wychodzić, jeździć autem, tramwajem, pociągiem.
Może pomoże Ci trochę taktyka którą ja obrałam, trochę musiałam nad sobą popracować.
Doszłam do wniosku, że nie wiadomo co by się działo zawsze mam jakieś wyjście np: w pociągu jest zawsze toaleta, jak stoisz na przystanku masz niedaleko stację paliw gdzie jest WC, galerię handlową, kino, dworzec, budynek uczelni i jeszcze więcej... Tak naprawdę to rzadko korzystam z publicznych toalet bo wystarczy mi świadomość że mam je w pobliżu. No i przede wszystkim zdałam sobie sprawę że to siedzi w mojej głowie, sama napędzam swój problem głupimi myślami CO BĘDZIE KIEDY...?, Musisz myśleć raz mi się udało uda mi drugi raz, a jakby co... TAM JEST TOALETA!!! trzymam kciuki, jakby co pisz