09 Paź 2012, Wto 18:04, PID: 319688
Cytat:Mężczyzna powinien być pewny siebie, zdecydowany w działaniu.
Myślisz stereotypowo i w dodatku się mylisz. Mężczyzna powinien być. Po prostu być. Żeby móc do niego przyjść i poczuć się bezpiecznie. Nie musisz być od razu silny i władczy. Przecież nie żyjemy w jaskiniach!
Masz pojęcie, jak rozczulające są teksty "Wiesz, zagadałbym do ciebie, ale jestem nieśmiały"?
Jedno, co jest istotne: żeby dziewczyna czuła się ważna. Wtedy zawsze będzie wracać, bo będzie się czuła bezpiecznie; akceptowana i doceniana. W takiej relacji Ty też będziesz się czuł doceniany i akceptowany, bo będzie przychodzić, mówić i pytać, interesować się Tobą i chcieć spędzać z Tobą czas, ponieważ będzie się dobrze z Tobą czuła.
Jak już sprawisz, że będzie czuła się z Tobą dobrze, możesz zmniejszyć swoje zabieganie o nią o jakąś połowę, żeby przychodziła z własnej woli. To jak z oswajaniem zwierząt.
(Tak, wiem. Z jednej strony: "nie żyjemy w jaskiniach" a z drugiej "to jak oswajanie zwierząt". Najłatwiej mi to tak zobrazować, wybacz)
Cytat: Pojawia się lek przed odrzuceniem, wyśmianiem, do tego całkowita pustka w głowie ("Podejdę i co jej powiem, coś o pogodzie? Zabije mnie śmiechem").Mówię Ci, poćwicz na tych dziewczynach, które Ci się nie podobają.
Odrzucenie? Potraktuj to jak doświadczenie, quiz, w którym jedna odpowiedź jest właściwa. Widocznie tamten sposób był zły. Nie myśl: "To moja wina, bo nie jestem/ jestem ...." Tylko: "Aha, czyli tak nie mówić."
Potrafimy nie rozmawiać po parę tygodni - aż podejdę - i on wtedy zarzuca mi, że się obrażam albo ironicznie pyta, czy już się do niego odzywam (co byłoby uzasadnione, gdyby chociaż raz sam próbował nawiązać kontakt). Dopóki nie podejdę, tylko wodzi za mną wzrokiem.
Wiem, czemu nie podchodzi - twierdzi, że nie ma mi nic ciekawego do powiedzenia i nie wie, co ma mówić. Jakby to było ważne, o czym rozmawiamy...