08 Sty 2012, Nie 0:33, PID: 287792
W ramach zadania z terapii chodziłem dzisiaj po sklepach innych niż samoobsługowe. Było nawet ok, raz jednak pojawił się duży lęk jak po poproszeniu o herbatę usłyszałem odpowiedź:25,50. Nie bardzo wiedziałem o co chodzi, dziwnie się popatrzyłem na sklepikarkę i odpowiedziałem: "tak i poproszę jeszcze zapalniczkę". W końcu zirytowana pyta 25 czy 50 saszetek Jak w sklepie jest mało osób to idzie dobrze, ale kiedy trzeba kupić coś w dużym sklepie będąc otoczonym kilkoma osobami to robią się schody.