26 Sty 2012, Czw 15:35, PID: 290448
1) Osoba znana mi od czasów zerówki. Osoba raczej introwertyczna, a zarazem wyjątkowo sympatyczna i wprawiająca otoczenie w dobry nastrój. Zdecydowanie mój najlepszy przyjaciel. Relacja równorzędna, no może z moją minimalną przewagą. Szkoda że obecnie widujemy się tylko parę razy do roku.
2) Przyjaciel z podstawówki. Człowiek prosty i czasem wulgarny (co nawet lubię :-P ), ale zarazem otwarty i z poczuciem humoru. Relacja równorzędna, w zasadzie tak samo ciepła jak powyższa. Niestety odległość i brak czasu również stanowią przeszkodę, ale to jest (podobnie jak w punkcie wyżej) przyjaźń na zawsze, nie mam obaw o to, czy wygaśnie.
3) Osoba poznana jakieś 1,5 roku temu. Ekstrawertyczny, otwarty i wybitnie towarzyski. Poza tym doskonały organizator, który ma "swoich ludzi" dosłownie wszędzie. Zupełnie inaczej jak ja, ale dogadujemy się po prostu doskonale. Lubię jak mnie wyciąga do ludzi. Oczywiście w tej relacji on jest stroną dominującą, ale nie odczuwam tego w żaden negatywny sposób. Niestety tu również zawadza odległość.
4) Przyjaciel to za dużo powiedziane, ale dobry znajomy na pewno. Prawdziwy samiec alfa, zarówno pod względem fizycznym ("kryminalna" facjata, doskonale zbudowany), jak również mentalnym (wybujała pewność siebie, lekkie cwaniactwo i arogancja). Dogadujemy się bardzo dobrze. Nie jestem stroną dominującą (nic dziwnego), ale nie odczuwam jakiegoś dyskomfortu z tego powodu (jak w punkcie wyżej).
Konkluzje mogą być dwie:
1) Jeżeli już jakiś ekstrawertyk mnie przyuważy, to prawie zawsze dogadam się z nim świetnie. Problem jest jednak taki, że ja nie potrafię zainicjować tego typu znajomości, a przebojowi ludzie często mnie nie dostrzegają (wiadomo - nieśmiały nie rzuca się w oczy).
2) Mam przyjaciół, ale wszyscy są daleko. :-(
2) Przyjaciel z podstawówki. Człowiek prosty i czasem wulgarny (co nawet lubię :-P ), ale zarazem otwarty i z poczuciem humoru. Relacja równorzędna, w zasadzie tak samo ciepła jak powyższa. Niestety odległość i brak czasu również stanowią przeszkodę, ale to jest (podobnie jak w punkcie wyżej) przyjaźń na zawsze, nie mam obaw o to, czy wygaśnie.
3) Osoba poznana jakieś 1,5 roku temu. Ekstrawertyczny, otwarty i wybitnie towarzyski. Poza tym doskonały organizator, który ma "swoich ludzi" dosłownie wszędzie. Zupełnie inaczej jak ja, ale dogadujemy się po prostu doskonale. Lubię jak mnie wyciąga do ludzi. Oczywiście w tej relacji on jest stroną dominującą, ale nie odczuwam tego w żaden negatywny sposób. Niestety tu również zawadza odległość.
4) Przyjaciel to za dużo powiedziane, ale dobry znajomy na pewno. Prawdziwy samiec alfa, zarówno pod względem fizycznym ("kryminalna" facjata, doskonale zbudowany), jak również mentalnym (wybujała pewność siebie, lekkie cwaniactwo i arogancja). Dogadujemy się bardzo dobrze. Nie jestem stroną dominującą (nic dziwnego), ale nie odczuwam jakiegoś dyskomfortu z tego powodu (jak w punkcie wyżej).
Konkluzje mogą być dwie:
1) Jeżeli już jakiś ekstrawertyk mnie przyuważy, to prawie zawsze dogadam się z nim świetnie. Problem jest jednak taki, że ja nie potrafię zainicjować tego typu znajomości, a przebojowi ludzie często mnie nie dostrzegają (wiadomo - nieśmiały nie rzuca się w oczy).
2) Mam przyjaciół, ale wszyscy są daleko. :-(