24 Maj 2012, Czw 10:01, PID: 302899
no właśnie. Nie znamy tych ludzi. Intensywne dopytywanie to nie musi być oznaka troski, tylko wścibstwa i wtrącnia sie we wszystko Trudno jednoznacznie coś doradzić.
Cała sytuacja nie wyglada ciekawie, bo odnoszę wrażenie, ze autorka nie jest pewna tych osób. Oczywiście mozna powiedziec, ze nie powinno zyc sie pod presja spolecznego stereotypu "wariata" i "psychiatryka", oraz ze najważniejsza jest reakcja samego narzeczonego...
No i nastawienie ze wszystkim ulzy i atmosfera się oczywisci i w ogóle teściowie może jeszcze zrozumieja i wpsarcie okaza jest chyba nazbyt optymistyczne. Może byc i tak, oby, lae wcale tak byc nei musi i nawet jeśli nikt autorki nei potepi ani kategorycznie nei odrzuci i nie zacznie namawiac narzeczonego do rozstania, to wspomniana atmosfera moze się "zagęścić".
Cała sytuacja nie wyglada ciekawie, bo odnoszę wrażenie, ze autorka nie jest pewna tych osób. Oczywiście mozna powiedziec, ze nie powinno zyc sie pod presja spolecznego stereotypu "wariata" i "psychiatryka", oraz ze najważniejsza jest reakcja samego narzeczonego...
No i nastawienie ze wszystkim ulzy i atmosfera się oczywisci i w ogóle teściowie może jeszcze zrozumieja i wpsarcie okaza jest chyba nazbyt optymistyczne. Może byc i tak, oby, lae wcale tak byc nei musi i nawet jeśli nikt autorki nei potepi ani kategorycznie nei odrzuci i nie zacznie namawiac narzeczonego do rozstania, to wspomniana atmosfera moze się "zagęścić".