16 Paź 2012, Wto 11:15, PID: 321066
o kurcze, jestem w totalnym szoku!
Naprawdę, widzę, że musiałam mieć wielkie szczęście bo w ramach NFZ chodzę do wspaniałej, mądrej babki z głową na karku, co tydzień regularnie, tylko raz miała urlop, ale każdy ma do niego prawo.
Niestety jeżeli chodzi o lekarzy od spraw somatycznych to mam pecha i zawsze będę mówić, ze lepiej chodzić prywatnie niestety.,...
Ale jest jeszcze jedna sprawa - jeżeli chodzi się do lekarza przy klinice przyszpitalnej, albo po prostu w szpitalu jest przychodnia specjalistyczna i przyjmują tam ci sami lekarze, którzy pracują również w tym szpitalu na oddziale - to bywa nieco lepiej. Bardziej się starają, mają duże doświadczenie i tak dalej.
Z tym moim psychologiem też się to sprawdziło. Przychodnia podlega pod psychiatryk.
Może wy też spróbójcie tą drogą? Zwracam się do wszystkioch, którzy mają złe doświadczenia z NFZowskimi psychologami.
Kiedyś, dawno temu chodziłam do psychologa w przychodni prywatnej któras miała umowę z NFZ. Znajdowała się w centrum miasta, łatwy dojazd, wszystko cacy. Zarówno psycholog, jak i terminy wizyt to była tragedia. Naprawdę miałam uraz po czymś takim.
Dodam jeszcze, że na pierwszą wizytę u mojej psycholog czekałam tylko 2 tygodnie i to niecałe. Ma około 40 lat, więc nie jest super-młoda, żeby pomyśleć, iż zależy jej na zbieraniu doświadczeń.
Chyba miałam szczęście.
Naprawdę, widzę, że musiałam mieć wielkie szczęście bo w ramach NFZ chodzę do wspaniałej, mądrej babki z głową na karku, co tydzień regularnie, tylko raz miała urlop, ale każdy ma do niego prawo.
Niestety jeżeli chodzi o lekarzy od spraw somatycznych to mam pecha i zawsze będę mówić, ze lepiej chodzić prywatnie niestety.,...
Ale jest jeszcze jedna sprawa - jeżeli chodzi się do lekarza przy klinice przyszpitalnej, albo po prostu w szpitalu jest przychodnia specjalistyczna i przyjmują tam ci sami lekarze, którzy pracują również w tym szpitalu na oddziale - to bywa nieco lepiej. Bardziej się starają, mają duże doświadczenie i tak dalej.
Z tym moim psychologiem też się to sprawdziło. Przychodnia podlega pod psychiatryk.
Może wy też spróbójcie tą drogą? Zwracam się do wszystkioch, którzy mają złe doświadczenia z NFZowskimi psychologami.
Kiedyś, dawno temu chodziłam do psychologa w przychodni prywatnej któras miała umowę z NFZ. Znajdowała się w centrum miasta, łatwy dojazd, wszystko cacy. Zarówno psycholog, jak i terminy wizyt to była tragedia. Naprawdę miałam uraz po czymś takim.
Dodam jeszcze, że na pierwszą wizytę u mojej psycholog czekałam tylko 2 tygodnie i to niecałe. Ma około 40 lat, więc nie jest super-młoda, żeby pomyśleć, iż zależy jej na zbieraniu doświadczeń.
Chyba miałam szczęście.