27 Mar 2013, Śro 16:30, PID: 344756
No właśnie, jaki jest wasz sposób na utrzymanie znajomości z nowo poznaną osobą ?
Nie lubię mówić o sobie (o swojej przewlekłej chorobie),jak zagadać by zostać dobrze odebranym? Mam sporo innych zainteresowań.
Macie jakieś propozycje, może to mój sposób wymowy, źle dobrane słownictwo odstraszają ludzi, może widoczne braki towarzyskie, nie lubiłem nigdy imprez, może za spokojny jestem, na wiele lat się zamknąłem w sobie, nie wiem kto, sobie tylko żartuje a kto mówi serio, tak mam!
Nerwy biorą się z zaburzeń hormonalnych (za mała tarczyca i ciągle problemy, a to niedobory witamin, a to huśtawki nastrojów, depresja, nadciśnienie). Samotność dokucza mi czasem, ale jak słyszę, od kumpla, że teraz tak jak w mojej okolicy u niego w mieście, ludzie przestali sobie ufać i się odwiedzać, z kumplami się widuje, raz na dwa tygodnie na dłużej to się nie dziwię. Zresztą w mieście można poznać więcej ciekawych ludzi.
Z kolegami jest w większości obecnie tak, że są jeśli jesteś im potrzebny, tak to olewka, jak ty pierwszy nie zagadasz to zero kontaktu.
Podaje przykład mojego brata, miał niby dwóch, trzech dobrych kolegów, ale się okazało, że był dla nich tylko szoferem, bo gdy wypili on ich woził.
Siostra też nie spotyka koleżanek na codzień, nie odwiedzają jej, prócz dyskotek na które chodzi nieregularnie.
Może na brak kolegów wokół mają wpływ finanse? Nasza rodzina, nie jest zbytnio zamożna, wyjazdy gdzieś na jakieś imprezy są sporadyczne w ciągu roku! Może o to chodzi, inni patrzą przez pryzmat kasy? Bo po co takich gdzieś zapraszać skoro kasy nie mają za dużo ?
Czy grubość portfela świadczy jednomyślnie o kimś ?
Sam już nie wiem o co o tym myśleć?
Może przede wszystkim skupić się na sobie, bo jak sam o siebie nie zadbasz, lub twoja najbliższa rodzina, to nikt o ciebie nie zadba, chyba, że zapracujesz na to!
Nie lubię mówić o sobie (o swojej przewlekłej chorobie),jak zagadać by zostać dobrze odebranym? Mam sporo innych zainteresowań.
Macie jakieś propozycje, może to mój sposób wymowy, źle dobrane słownictwo odstraszają ludzi, może widoczne braki towarzyskie, nie lubiłem nigdy imprez, może za spokojny jestem, na wiele lat się zamknąłem w sobie, nie wiem kto, sobie tylko żartuje a kto mówi serio, tak mam!
Nerwy biorą się z zaburzeń hormonalnych (za mała tarczyca i ciągle problemy, a to niedobory witamin, a to huśtawki nastrojów, depresja, nadciśnienie). Samotność dokucza mi czasem, ale jak słyszę, od kumpla, że teraz tak jak w mojej okolicy u niego w mieście, ludzie przestali sobie ufać i się odwiedzać, z kumplami się widuje, raz na dwa tygodnie na dłużej to się nie dziwię. Zresztą w mieście można poznać więcej ciekawych ludzi.
Z kolegami jest w większości obecnie tak, że są jeśli jesteś im potrzebny, tak to olewka, jak ty pierwszy nie zagadasz to zero kontaktu.
Podaje przykład mojego brata, miał niby dwóch, trzech dobrych kolegów, ale się okazało, że był dla nich tylko szoferem, bo gdy wypili on ich woził.
Siostra też nie spotyka koleżanek na codzień, nie odwiedzają jej, prócz dyskotek na które chodzi nieregularnie.
Może na brak kolegów wokół mają wpływ finanse? Nasza rodzina, nie jest zbytnio zamożna, wyjazdy gdzieś na jakieś imprezy są sporadyczne w ciągu roku! Może o to chodzi, inni patrzą przez pryzmat kasy? Bo po co takich gdzieś zapraszać skoro kasy nie mają za dużo ?
Czy grubość portfela świadczy jednomyślnie o kimś ?
Sam już nie wiem o co o tym myśleć?
Może przede wszystkim skupić się na sobie, bo jak sam o siebie nie zadbasz, lub twoja najbliższa rodzina, to nikt o ciebie nie zadba, chyba, że zapracujesz na to!