18 Maj 2013, Sob 21:48, PID: 351150
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Maj 2013, Nie 9:00 przez BlankAvatar.)
czepiaj sie, bo dzieki temu moge wprowadzac jakies zmiany w tekscie
przy strachu mozemy powiedziec ze to np. przyspieszona akcja serca na okreslone bodzcie. jesli powiemy na bodzce 'zagrazajace', no to juz idziemy za daleko, bo wtedy trzeba by powiedziec co jest bodzcem zagrazajacym i dlaczego jeden bodziec zagrazajacy wywoluje u jednych ludzi lęk a u drugich nie.... i juz trzeba sie zaglebiac w mysli..
mozna by jeszcze wtedy po prostu powiedziec, ze bodziec zagrazajacy to po prostu bodziec warunkowy i nic poza tym. wiec moze byc przypadkowy.
no ale wtedy najskuteczniejsza forma terapii fobii spolecznej powinna byc zwykla ekspozycja, a wiec zwyczajne codzienne zycie. No bo jesli u kogos zostal wyuczony lek spoleczny np w gimazjum bo mial klase, to po gimnazjum, gdy spotyka juz innych ludzi, ktorzy nie sa , reakcja lekowa powinna oslabnac i zaniknac (brak wzmocnien) ale przeciez tak sie nie dzieje (za bardzo).
Musi byc zatem cos jeszcze i okazuje sie, ze sa to mysli (bo mysli, intepretacja sytuacji moze spowodowac wzmocnienie, mimo iz obiektywny obserwator nie zauwazylby bodzca wzmacniajacego)
ale wyjasnic wstyd nie odwolujac sie do mysli, tylko do bodzcow, ktore go powoduja.. chcialbym zobaczyc jak kto to robi
przy strachu mozemy powiedziec ze to np. przyspieszona akcja serca na okreslone bodzcie. jesli powiemy na bodzce 'zagrazajace', no to juz idziemy za daleko, bo wtedy trzeba by powiedziec co jest bodzcem zagrazajacym i dlaczego jeden bodziec zagrazajacy wywoluje u jednych ludzi lęk a u drugich nie.... i juz trzeba sie zaglebiac w mysli..
mozna by jeszcze wtedy po prostu powiedziec, ze bodziec zagrazajacy to po prostu bodziec warunkowy i nic poza tym. wiec moze byc przypadkowy.
no ale wtedy najskuteczniejsza forma terapii fobii spolecznej powinna byc zwykla ekspozycja, a wiec zwyczajne codzienne zycie. No bo jesli u kogos zostal wyuczony lek spoleczny np w gimazjum bo mial klase, to po gimnazjum, gdy spotyka juz innych ludzi, ktorzy nie sa , reakcja lekowa powinna oslabnac i zaniknac (brak wzmocnien) ale przeciez tak sie nie dzieje (za bardzo).
Musi byc zatem cos jeszcze i okazuje sie, ze sa to mysli (bo mysli, intepretacja sytuacji moze spowodowac wzmocnienie, mimo iz obiektywny obserwator nie zauwazylby bodzca wzmacniajacego)
ale wyjasnic wstyd nie odwolujac sie do mysli, tylko do bodzcow, ktore go powoduja.. chcialbym zobaczyc jak kto to robi