16 Cze 2014, Pon 14:11, PID: 396000
W moim przypadku i wielu innych depresja jest spowodowana przynajmniej częściowo przez jakieś przykre wydarzenia z życia. I po to analizuje się to na terapii i trzeba nauczyć się z tym żyć. Zwykle jak ktoś mówi, że ma depresję to tłumaczy to tym, że ma jakieś problemy w życiu. Na moje oko te problemy to przyczyna wszystkiego a nie skutek tego, że jak mówi moja książka do biologii:
"niski poziom serotoniny i noradrenaliny powoduje że kanały błonowe zostają zamknięte. W efekcie obszary mózgu odpowiadające za emocje nie zostają odpowiednio pobudzone i może pojawić się depresja."
Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Może to i prawda ale nie uwierzę że depresja zależy tylko od tego. Zresztą wolę wierzyć że mam depresję bo coś w moim życiu było nie tak niż że urodziłam się z jakimś niedorobionym mózgiem. Zresztą nie będę z tego powodu przez całe życie brać leków i żyć w innej rzeczywistości niż inni ludzie jak jakieś zombie.
"niski poziom serotoniny i noradrenaliny powoduje że kanały błonowe zostają zamknięte. W efekcie obszary mózgu odpowiadające za emocje nie zostają odpowiednio pobudzone i może pojawić się depresja."
Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Może to i prawda ale nie uwierzę że depresja zależy tylko od tego. Zresztą wolę wierzyć że mam depresję bo coś w moim życiu było nie tak niż że urodziłam się z jakimś niedorobionym mózgiem. Zresztą nie będę z tego powodu przez całe życie brać leków i żyć w innej rzeczywistości niż inni ludzie jak jakieś zombie.