17 Wrz 2016, Sob 14:59, PID: 577925
Zacne, mądre.
Zgadzam się z tym. Strachu można się oduczyć. Np. ja bałam się załatwiać sprawy przez telefon. Kiedy miałam zadzwonić to albo tego nie robiłam, albo z godzinę zajmowało mi przełamanie się, a po takim telefonie nic nie wiedziałam i tak, bo ze strachu zapomniałam. Ostatnio musiałam tych telefonów wykonać więcej, a fakt że to przeżyłam sprawił, że teraz lęk jest mniejszy, albo nie ma go wcale. Praktyka czyni mistrza.
A z naśladownictwem to nie wiedziałam, że to jakaś metoda. Stosuje to intuicyjnie. Czasem w nowych sytuacjach gdy jest możliwość podpatrzenia kogoś to po prostu stoję i czekam uparcie jak wół aż ktoś zrobi to pierwszy. Idąc na drugi ogień z wiedzą teoretyczna lub chociażby lekkim zarysem tego jak się zachować, strach przed tym jest dużo mniejszy, lub znika całkiem. Zależnie od sytuacji.
Fajne to. Tylko trzeba zacisnąć zęby żeby nie uciec (a w tym akurat jestem dobra).
Zgadzam się z tym. Strachu można się oduczyć. Np. ja bałam się załatwiać sprawy przez telefon. Kiedy miałam zadzwonić to albo tego nie robiłam, albo z godzinę zajmowało mi przełamanie się, a po takim telefonie nic nie wiedziałam i tak, bo ze strachu zapomniałam. Ostatnio musiałam tych telefonów wykonać więcej, a fakt że to przeżyłam sprawił, że teraz lęk jest mniejszy, albo nie ma go wcale. Praktyka czyni mistrza.
A z naśladownictwem to nie wiedziałam, że to jakaś metoda. Stosuje to intuicyjnie. Czasem w nowych sytuacjach gdy jest możliwość podpatrzenia kogoś to po prostu stoję i czekam uparcie jak wół aż ktoś zrobi to pierwszy. Idąc na drugi ogień z wiedzą teoretyczna lub chociażby lekkim zarysem tego jak się zachować, strach przed tym jest dużo mniejszy, lub znika całkiem. Zależnie od sytuacji.
Fajne to. Tylko trzeba zacisnąć zęby żeby nie uciec (a w tym akurat jestem dobra).