16 Sty 2010, Sob 4:59, PID: 193450
To znaczy ogólnie to śmierci też się boję... momentami panicznie (jakie to jest uczucie? czy to boli? co później? czy w ogóle coś czy niebyt? - no jedno jest pewne, tego wszystkiego kiedyś się niestety dowiem...). I tej śmierci innych też się boję.
Ale poczucia bezsensu życia nie mam. Sensem życia jest wcale nie osiągnięcie czegoś czy bycie kimś, moim zdaniem sensem życia jest poczucie radości - tak uważam. Kiedy oglądam fajny film czy czytam fajną książkę - to jestem szczęśliwy i to wystarczy (oczywiście dla innych to może być miłość i związek, no ale tego akurat jeszcze nie czułem, ogólnie chodzi o robienie rzeczy, które sprawiają nam radość).
Natomiast w byciu fobikiem myśl, że kiedyś umrę i umrą wszyscy, którzy mnie pamiętają (a co za tym idzie moje wpadki i niedoskonałości ) pomaga. Tzn. w chwilach kiedy czuję się wyjątkowo zażenowany, to właśnie tą myślą się pocieszam
Ale poczucia bezsensu życia nie mam. Sensem życia jest wcale nie osiągnięcie czegoś czy bycie kimś, moim zdaniem sensem życia jest poczucie radości - tak uważam. Kiedy oglądam fajny film czy czytam fajną książkę - to jestem szczęśliwy i to wystarczy (oczywiście dla innych to może być miłość i związek, no ale tego akurat jeszcze nie czułem, ogólnie chodzi o robienie rzeczy, które sprawiają nam radość).
Natomiast w byciu fobikiem myśl, że kiedyś umrę i umrą wszyscy, którzy mnie pamiętają (a co za tym idzie moje wpadki i niedoskonałości ) pomaga. Tzn. w chwilach kiedy czuję się wyjątkowo zażenowany, to właśnie tą myślą się pocieszam