30 Maj 2014, Pią 18:51, PID: 394382
ananas filozoficzny napisał(a):Ardku34 osmielę się wyrazić przypuszczenie, iż obecna sytuacja Cię nie zadowala. Brakuje Ci kobiety i akceptacji ludzi.
Chyba wiem po co Ci sportowy samochód...Może masz już dobry samochód jednak uwazasz, że jest nudny...W sportowym bedziesz bardziej interesujący dla pań.
Choć jak jestś zamozny to znaleźć kobietę nie problem. Jestes atrakcyjny bo jestes dobrym mysliwym i będziesz przynosił dużo mięsa do jaskini. Jeszce dobrze wyglądasz, jesteś inteligentny.
Dlaczego uważasz, że nie możesz byc z kimś? Bo jesteś gorszy i kobieta jakiej bys chcil nie będzie chciała być z Tobą? Wiesz, że to nieprawda. Obawiasz się zranienia?
Rodzina uważa, że wywyższasz się? Ty tak nie uważasz? Może boisz się jak zostałbyś oceniony. Ludzie litowaliby się nad Tobą. To nieprzyjemne.
Jednak nie całkiem Cię to wali. Piszesz o tym co Cie boli.
Ale mnie zdołowałeś. Sporo osiągnąłeś.
Obstawiam że ardek34 jest znużony i raczej nie wierzy że związek z jakąś kobietą go uszczęśliwi. To jest ten rodzaj znużenia w stylu ...ehh nie chce mi się.
Z tym autem jestem wstanie to zrozumieć bo mam chyba podobne motywy życiowe do Twojego, to jest szukanie doznań.
Ardek34 napisał(a):Nie wiem, może faktycznie jakoś inaczej myślę, bo przykładowo mąż mojej kuzynki, to taki zwykły głupek, który regularnie robi z siebie pajaca. O niczym innym nie opowiada tylko o seksie, żadnej normalnej rozmowy, zalewa się w trupa, a wszyscy uważają go za duszę towarzystwa, i on się z tym bardzo dobrze czuje .
W sumie wali mnie to wszystko , widocznie noszę jakiś krzyż, tylko żebym wiedział za co,
Mam już 34 lata i oby do 40
Tu jest trochę taki paradoks, nie wiem czy Ty podobnie masz z fobią. Większość ludzi z tego co widzę próbuje sobie poradzić z FS żeby wyjść do ludzi u mnie jest drochę inaczej bo ja już od wielu lat mam wrażenie że nudzi mnie 90% mojego otoczenia. Idealnym przykładem jest opis męża Twojej kuzynki, czyli taki typowy przykład polskich realów, szczególnie na imprezach.
Ja mam szczególny uraz do takiego towarzystwa bo sam jestem abstynentem, już wiele lat temu odkryłem że nie muszę pić alkoholu żeby się dobrze bawić, uważam że sprawia on że rozmowa schodzi na niższy poziom.
Nie potrafię toczyć udawanych rozmów, po prostu nie chce mi się poznawać nowych ludzi bo mnie męczą banałem. Jak słucham tych rozmów np. w firmie przy wigilii to umieram. Ze związkami jest podobnie, też mnie męczą. Najbardziej podobał mi się mój związek z moją klientką (mężatką) która wpadała do mnie przez ponad rok, niemal codziennie na godzinę, na sex i miałem ją z głowy. Pomimo że się pokochaliśmy odpowiadało mi to.
Najlepiej było by tak żeby być z kimś na pół etatu, ale chyba się tak nie da