05 Wrz 2008, Pią 17:18, PID: 63306
Wolę nie myśleć....Choć chciałbym by było dobrze, chciałbym za rok jechać z dziewczyna na wakacje, jeśli ją znajdę, lub jeśli ona pokocha....chciałbym iśc na studia i mieć w sobie tyle motywacji by je skończyć, chciałbym mieć rodzinę, nie tą którą mam teraz.... a swoją, może jakis mały domek gdzieś w górach....hmmm, to tylko marzenia. Fajnie jest mieć marzenia. Szkoda że tak nieczęsto się one spełniają. Staram się myśleć pozytywnie o przyszłości, choć często wychodzi z tego coś całkiem odwrotnego. Niestety brak mi wytrwałości i za szybko się poddaję. Chciałbym wierzyć w siebie i by ktoś wierzył we mnie.
Kiedyś dochodziły do tego myśli o tym co będzie z rodziną jak ja zacznę swoje życie. Jak sobie poradzi matka która też nie ma lekko? Co będzie z domem, przecież potrzebuje remontu? A mnie na to nie stać. O co powinienem się martwić, czy o bliskich czy o siebie? Czy to nie samolubne z mojej strony że chcę być szczęśliwy? ....Teraz wiem że to stan 'uwiązania' przez rodzicieli. 'Krótka smycz' w dzieciństwie zniewala w dorosłym życiu i skutecznie blokuje nas przed podjęciem wysiłku......A to przecież od nas zalerzy jak nasze życie będzie wyglądało, tylko od nas niestety.
I jeśli nam się nie powiedzie w jakiś sposób, to mimo że ktoś nas takimi wychował... nasza będzie w tym wina, że nie podjęliśmy wysiłku, że się poddaliśmy.
Przepraszam za mały offtop
Kiedyś dochodziły do tego myśli o tym co będzie z rodziną jak ja zacznę swoje życie. Jak sobie poradzi matka która też nie ma lekko? Co będzie z domem, przecież potrzebuje remontu? A mnie na to nie stać. O co powinienem się martwić, czy o bliskich czy o siebie? Czy to nie samolubne z mojej strony że chcę być szczęśliwy? ....Teraz wiem że to stan 'uwiązania' przez rodzicieli. 'Krótka smycz' w dzieciństwie zniewala w dorosłym życiu i skutecznie blokuje nas przed podjęciem wysiłku......A to przecież od nas zalerzy jak nasze życie będzie wyglądało, tylko od nas niestety.
I jeśli nam się nie powiedzie w jakiś sposób, to mimo że ktoś nas takimi wychował... nasza będzie w tym wina, że nie podjęliśmy wysiłku, że się poddaliśmy.
Przepraszam za mały offtop