06 Lip 2012, Pią 0:37, PID: 307351
No ba, ja to chyba od zawsze gadałam sama ze sobą, a raczej gadałam z kimś, tylko że ta osoba mnie nie słyszała. Jak byłam mała to w łazience prowadziałam dyskusje na temat mojego życia ze sprzętami np. z lustrem, umywalką, prysznicem, dywanikiem... Teraz, jak pisałam, też mi się to zdarza, ale oczywiście dochodzi do tego tylko jak jestem sama. Chociaż przyznaję, że parę razy zdarzyły mi się takie sytuacje, że już prawie zaczynałam gadać do siebie na ulicy, ale zazwyczja coś mnie wyrywało z tego zamyślenia i zanim jakiekolwiek słowo zdążyło wyjść mi z ust, to się opamiętywałam.