28 Cze 2015, Nie 20:06, PID: 450378
Wiesz, chyba bardziej przeraża mnie fakt, że jak zadzwonię to już będzie na amen. Bo tak sobie postanowiłam - umówię się to pójdę. Jutro rano będę próbować, wszystko zależy od nastawienia z jakim wstanę.
Co do wyglądu to zawsze miałam nadwagę i nieprzyjemności z tego powodu (również od rodziny). jak większość grubych osób myślałam że wszystko się zmieni jak schudnę - będę ładniejsza, pewniejsza siebie, zacznę wychodzić z domu częsciej itp. I jak w końcu schudłam to nagle poczułam się milion razy gorzej niż wcześniej. Mam dużo większe problemy w rozmawianiu z obcymi niż kiedyś, czuje się znacznie mniej atrakcyjna. Czasami sobie myślę, że moja otyłość była moją podświadomą wymówką dla prowadzenia takiego a nie innego życia - nie wychodzenia z domu, unikania poznawania nowych ludzi a teraz jak schudłam to musiałam sobie znaleźć nową i dlatego czuje się jeszcze brzydsza niż kiedyś. W sumie to wszystko by mi nawet aż tak nie przeszkadzało gdybym potrafiła nawiązywać w miarę normalne znajomości z obcymi.
Czuje że mam zbyt duże oczekiwania w stosunku do tego co psychiatra może dla mnie zrobić i się mocno rozczaruje. Ale szukając informacji o fobii społecznej przeczytałam takie zdanie, że większość osób z FS uważa ją za nieśmiałość i nigdy nie szuka pomocy co powoduje, że duża część tych osób do końca życia pozostaje samotna. I jakoś strasznie mnie to zdołowało bo pomimo FS, introwertyzmu i miliona różnych innych kwestii jednak mam potrzebę życia z ludźmi.
Pierwszy raz w ogóle z kimkolwiek o tym "rozmawiam". Znajomi oczywiście trochę się śmieją, że jestem aspołeczna, że nie lubię imprez, że jestem trochę dziwna ale nigdy nie poruszyłam z nikim tego tematu.
Co do wyglądu to zawsze miałam nadwagę i nieprzyjemności z tego powodu (również od rodziny). jak większość grubych osób myślałam że wszystko się zmieni jak schudnę - będę ładniejsza, pewniejsza siebie, zacznę wychodzić z domu częsciej itp. I jak w końcu schudłam to nagle poczułam się milion razy gorzej niż wcześniej. Mam dużo większe problemy w rozmawianiu z obcymi niż kiedyś, czuje się znacznie mniej atrakcyjna. Czasami sobie myślę, że moja otyłość była moją podświadomą wymówką dla prowadzenia takiego a nie innego życia - nie wychodzenia z domu, unikania poznawania nowych ludzi a teraz jak schudłam to musiałam sobie znaleźć nową i dlatego czuje się jeszcze brzydsza niż kiedyś. W sumie to wszystko by mi nawet aż tak nie przeszkadzało gdybym potrafiła nawiązywać w miarę normalne znajomości z obcymi.
Czuje że mam zbyt duże oczekiwania w stosunku do tego co psychiatra może dla mnie zrobić i się mocno rozczaruje. Ale szukając informacji o fobii społecznej przeczytałam takie zdanie, że większość osób z FS uważa ją za nieśmiałość i nigdy nie szuka pomocy co powoduje, że duża część tych osób do końca życia pozostaje samotna. I jakoś strasznie mnie to zdołowało bo pomimo FS, introwertyzmu i miliona różnych innych kwestii jednak mam potrzebę życia z ludźmi.
Pierwszy raz w ogóle z kimkolwiek o tym "rozmawiam". Znajomi oczywiście trochę się śmieją, że jestem aspołeczna, że nie lubię imprez, że jestem trochę dziwna ale nigdy nie poruszyłam z nikim tego tematu.