23 Wrz 2015, Śro 20:17, PID: 473980
Również rozumiem, chociaż w trochę innym kontekście, ale przeżycia baardzo podobne.
Chyba ktoś, kto nie przeżył wielu miłosnych historii po prostu jest bardziej wrażliwy na te, które ma. Równie dobrze to samo mogłoby Ci się przydarzyć w życiu realnym, więc nie powinieneś nazywać siebie "nolifem".
Chyba ktoś, kto nie przeżył wielu miłosnych historii po prostu jest bardziej wrażliwy na te, które ma. Równie dobrze to samo mogłoby Ci się przydarzyć w życiu realnym, więc nie powinieneś nazywać siebie "nolifem".