06 Sty 2016, Śro 16:07, PID: 503746
Area napisał(a):Taaak, ja wiem jak wygląda bezpieczna jazda człowieka zestresowanego :] Mówię to choćby po sobie i po innych, których miałem okazję obserwować za kółkiem. Dobry kierowca to przede wszystkim opanowany kierowca, który nie reaguje zbyt nerwowo na to co dzieje się na drodze.Cagey napisał(a):emm94 napisał(a):Ja jeżdżę autem tylko gdy jest to konieczne przyczym każda jazda to dla mnie ogromny stres choć nie uważam się za złego kierowcę
Czyli jeździsz od święta, stresujesz się ogromnie, ale to i tak nie czyni Cię jeszcze kiepskim kierowcą?
Ale co w tym dziwnego? Przecież nadal może być dobrym kierowcą. Pewnie jeździ bezpiecznie i ma odpowiednie umiejętności. A jeździ od święta, bo się stresuje. A można się stresować np. tym, że inni uczestnicy ruchu drogowego zachowują się nieodpowiedzialnie.
Dlatego jeżeli ktoś dostaje paraliżu i tętno skacze mu do 220, gdy ktoś tylko zatrąbi (może nawet nie na niego), to sorry, ale to nie jest dobry kierowca. Co z tego, że jeździ przepisowo i jego technika jazdy też jest w porządku, jeżeli jest niestabilny emocjonalnie?
Naprawdę rozczula mnie to, że ludzie myślą, że jeśli potrafią dojechać z punktu A do punktu B w jednym kawałku, to już samo to czyni ich dobrymi kierowcami. Co tam, że taka osoba jeździ tylko do sklepu albo kościoła w promieniu 2 km od miejsca zamieszkania i nigdy nie wyściubiła nosa poza ten obszar, co tam, że trzęsie się jak galareta przy każdej sytuacji, która wymaga jakiejś zdecydowanej reakcji.
No bądźmy szczerzy, jak ktoś nie ma odpowiednich predyspozycji psychicznych to nigdy nie będzie dobrym kierowcą. Wystarczy przejrzeć ten i inne tematy o jeździe samochodem na tym forum, żeby to zrozumieć. Na koniec żeby była jasność! Ja nikogo nie chcę oceniać i odbierać komuś prawa do tego aby uważał się za mistrza kierownicy. Każdy sam dobrze wie jakim jest kierowcą, chociaż tego akurat nie jetem pewien...
emm94 napisał(a):Nie za kiepskiego kierowcę się nie uważam :-) . Nie mam problemu z jazdą po mieście w korku, z parkowaniem tyłem, chodzi tylko o to że ten stres jest tak jakby "podświadomy" niezależny ode mnie, cały czas mam przeczucie że zaraz spowoduje wypadek, że auto się zepsuje itd.No widzisz, tylko sęk w tym, że nie o to chodzi czy ty potrafisz zaparkować przodem, tyłem, bokiem czy na dachu, bo to nie jest najważniejsze.
Chodzi mi o psychikę, a nie umiejętności jakie wyniosło się z kursu.
emm94 napisał(a):cały czas mam przeczucie że zaraz spowoduje wypadek, że auto się zepsuje itd.I ta rzecz akurat nie wpływa na Twoje zachowanie na drodze w jakikolwiek sposób? Nie jesteś przez to bardziej nerwowa? Tylko szczerze.