03 Lut 2016, Śro 10:23, PID: 513074
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Lut 2016, Śro 11:05 przez grego.)
Ależ oczywiście, że taka osoba, która będzie nas "ratować", napędzać, wyciągać, uczyć to istny skarb dzięki, któremu rozłożymy skrzydła i być może wyjdziemy na ludzi po dłuższym czasie, nam sie takie osoby szczególnie podobają. Problem w tym, że ich też interesują osoby takie jak one same, a nie zamknięci w sobie zakompleksieni goście czy nawet normalne, spokojne, ale niezbyt wygadane i stroniące od imprez osoby. Jeśli nawet się nami zauroczą co się zdarza (choćby na zasadzie przeciwieństwa, uzupełnienia się) to taka relacja na dłuższą metę jest poprostu dla nich męcząca i dołująca choć dla nas wprost przeciwnie. Szanse na jakąś relacje są więc nikłe, bo dziewczyny raczej sie tak emocjonalnie nie przywiązują jak my aby to ciągnąć, dostosować się i idą do innego rozrywkowego gością i tyle. Ja też mogłem iśc z jakąś koleżanką od siostry ale poprsotu nie chciałem robić jaj przykrości bo na parkiet bym nie wyszedł bo to dla mnie żenada. Choć kiedyś w podstawóce tańczyłem z dwoma dziewczynami ale to one mnie wyciągały (nawet do domu po mnie przychodziły..) i widać było, że nie chodziło tylko o wyszalenie się i zabawę wtedy też było miło i też pokazywały co i jak ale tylko i wyłącznie wolne kawałki