25 Maj 2016, Śro 11:34, PID: 544816
Sytuacja jest skomplikowana, ponieważ ten kumpel zna wszystkich innych moich znajomych. I prawdododobnie wszyscy Ci znajomi wolą jego ode mnie co akurat niestety rozumiem. Z nim akurat ciężko się nudzić. No jest zabawny, towarzyski. Umie rozmawiać, tego odmówić mu nie mogę. Boli mnie zwłaszcza to że mój najlepszy (i chyba jedyny w 100% prawdziwy, szczery) kolega jest też jego najlepszym kolegą i też zdaje się woli jego ode mnie. Dlatego nie mam od niego ucieczki. Chcąc spotkać się z najlepszym kumplem muszę się spotykać też z nim. Zazwyczaj oni najpierw się umawiają a potem dopiero dzwonią po mnie, no chyba że ja inicjuje spotkanie. Drugi kolega też jest towarzyski, lubiany itp. ale się nie wychwala, nie wywyższa , nie dokucza, nie wszystko mu się udaje i dlatego przy tym drugim mogę wreszcie poczuć się swobodnie. Poczuć że jesteśmy na równi. A jak wchodzi ten którego opisuje od początku to od razu co on to nie zrobił a mi się głupio robi i zaczynam czuć się jak ktoś gorszy, jak śmieć.
Ten kolega przy okazji chodził ze mną do jednej klasy w technikum. Myślałem że będziemy się trzymać razem ale oczywiście on trzymał się z "czołówką" klasy a ja z tymi cichymi, nudniejszymi. Został on nawet szybko przewodniczącym klasy i jej prawdziwym liderem podczas gdy ja byłem tam może przedostatni "w stadzie". Często na forum klasy mi dokuczał. Może liczył że dzięki temu mnie zauważą, może chciał mi w ten sposób pomóc, ale nie wyszło. Tylko mnie tym denerwował.
Podsumowując on wielokrotnie mnie denerwuje, dołuje, męczy i czuje się przy nim kimś gorszym, chyba nawet nie bardzo mnie on szanuje i teoretycznie powinienem z nim kontakt zerwać. Ale ze względu na innych się po prostu nie da. Poza tym mimo wszystkiego co napisałem w tym akapicie on mnie na pewno szczerze lubi. I chcę się ze mną kumplować. Tylko co z tego skoro kompletnie do mnie nie pasuje.
Ten kolega przy okazji chodził ze mną do jednej klasy w technikum. Myślałem że będziemy się trzymać razem ale oczywiście on trzymał się z "czołówką" klasy a ja z tymi cichymi, nudniejszymi. Został on nawet szybko przewodniczącym klasy i jej prawdziwym liderem podczas gdy ja byłem tam może przedostatni "w stadzie". Często na forum klasy mi dokuczał. Może liczył że dzięki temu mnie zauważą, może chciał mi w ten sposób pomóc, ale nie wyszło. Tylko mnie tym denerwował.
Podsumowując on wielokrotnie mnie denerwuje, dołuje, męczy i czuje się przy nim kimś gorszym, chyba nawet nie bardzo mnie on szanuje i teoretycznie powinienem z nim kontakt zerwać. Ale ze względu na innych się po prostu nie da. Poza tym mimo wszystkiego co napisałem w tym akapicie on mnie na pewno szczerze lubi. I chcę się ze mną kumplować. Tylko co z tego skoro kompletnie do mnie nie pasuje.