18 Paź 2008, Sob 14:57, PID: 79220
Wracając do pierwszego posta.
Znam kilka sztuczek, czasami mi pomagają . Np. kiedy miałem mieć egzamin u strasznego profesora, przez kilka dni robiłem wizualizacje i wyobrażałem sobie profesora jako coś śmiesznego zniekształconego (mały do kolan, biega, ślini się, z pieluchą) kilka razy to pomogło.
Jeżeli chodzi o występy przed publiką. To też można wizualizować sobie publiczność jako takich małych ludzi sięgających nam do kostek, takich krasnali. Wtedy nie są tacy straszni i ich ocena naszego występu nie jest wtedy taka ważna.
Pamiętam, że przed trudnymi egzaminami pomagał mi też trening autogenny. Nieraz tylko dzięki niemu szedłem na egzamin.
Te techniki to trochę NLP, ale ogólnie chodzi aby trochę oszukać nasz umysł.
Znam kilka sztuczek, czasami mi pomagają . Np. kiedy miałem mieć egzamin u strasznego profesora, przez kilka dni robiłem wizualizacje i wyobrażałem sobie profesora jako coś śmiesznego zniekształconego (mały do kolan, biega, ślini się, z pieluchą) kilka razy to pomogło.
Jeżeli chodzi o występy przed publiką. To też można wizualizować sobie publiczność jako takich małych ludzi sięgających nam do kostek, takich krasnali. Wtedy nie są tacy straszni i ich ocena naszego występu nie jest wtedy taka ważna.
Pamiętam, że przed trudnymi egzaminami pomagał mi też trening autogenny. Nieraz tylko dzięki niemu szedłem na egzamin.
Te techniki to trochę NLP, ale ogólnie chodzi aby trochę oszukać nasz umysł.