06 Paź 2012, Sob 21:16, PID: 319214
Brzmi jak ja sprzed jakichś 4-5 lat ; ) Nie znosiłem alkoholu każdej maści.
Na studiach jednak przeprosiłem piwo i bardzo je polubiłem (co do pozostałych trunków, stosunek pozostał niezmienny). Taki czteropak co tydzień, czy dwa, stał się normą. Nie wyobrażam sobie też spotkania ze znajomymi (głównie jednym znajomym) bez piwa w zanadrzu. W stanie podpicia jednak w żadnym stopniu nie zapominam o problemach, cieszę się tylko nieco bardziej olewczym stosunkiem do nich przez te parę godzin. Nie robię się też jakoś specjalnie śmielszy.
Na studiach jednak przeprosiłem piwo i bardzo je polubiłem (co do pozostałych trunków, stosunek pozostał niezmienny). Taki czteropak co tydzień, czy dwa, stał się normą. Nie wyobrażam sobie też spotkania ze znajomymi (głównie jednym znajomym) bez piwa w zanadrzu. W stanie podpicia jednak w żadnym stopniu nie zapominam o problemach, cieszę się tylko nieco bardziej olewczym stosunkiem do nich przez te parę godzin. Nie robię się też jakoś specjalnie śmielszy.