19 Paź 2016, Śro 2:52, PID: 586687
Praca nad poczuciem własnej wartości,stawianie sobie małych kroczków,zaakceptowanie siebie i nie liczenie się z opinią innych... takie to mogą sobie darować bo komu oni chcą to mówić?Mnie?Jak ja mam nie liczyć się z opinią innych jak zależy mi na innych bo nie chce być samotny?Jak mam mieć poczucie wartości skoro siedzę całymi dniami w domu z rodzicami jak looser,bez kolegów,nie mam i nigdy nie miałem kobiety ( nie wiem czy w ogóle umiałbym się otworzyć uczuciowo przytulić itd. ).Stawiać sobie cele?Jakie?Czy ktoś kto nienawidzi życia ( bo jest samotny ) jest w stanie postawić sobie jakieś cele?A z abstynencją już koniec.Dałem d*py.I nie wiem czy przyznawać się na terapii czy nie.Nie wiem może trochę wyolbrzymiłem z tym lękiem.Ja się źle czuje przy ludziach bo rozmawiają o życiu a nie wegetacji ( bo tak można nazwać moje życie ) i wstydzę się tego swojego życia przez to z nikim nie nawiązuje relacji.Byłem na przestrzeni ostatnich dwóch miechów w trzech zakładach i z nikim nie nawiązałem jakieś głębszej rozmowy.Nawet na terapii nic prawie nie mówię.A chciałbym ale nie wiem co i pustka w głowie.Tak było od zawsze.Pustka i przeświadczenie że nie ma się nic do powiedzenia,do zaoferowania itd.Nawet jak ludzie gadają o jakiś bzdetach typu jakie zwierzątka mają w domu.Ja tak nie umiem.