27 Kwi 2008, Nie 21:53, PID: 21137
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Kwi 2008, Pon 13:06 przez maciej.)
ja kiedyś i teraz w głębi siebie nadal bardzo chcę mieć dziewczynę ...która zostanie moją żoną.Jednakże życie wygląda inaczej i wiem, że nie przyjdzie mi to łatwo jeśli w ogule przyjdzie. Kiedyś na wiekszość spotkań oraz imprez chodziłem właśnie z tego powodu aby kogos poznać. Fakt musiałem się zdrowo zaprawić aby było o czym mówić, ale jakoś to było. Jeśli mam być szczery to w sumie byłem na kilku imprezach(głównie 18) i pamiętam je do tej pory - większośc dośc pozytywnie, ale to chyba było spowodowane %. Niestety nic z tego nie wyszło....na co liczyłem po cichu ...... i teraz już się przyzwyczaiłem do życia w samotności .(albo tak mówię aby się pocieszyć ). Teraz już nie mam takiego ciśnienia na kobietę jak kiedyś. Teraz jest to mi obojętne, chociaż czasami się łapię na tym i jestem bliski płaczu. Ale cóż robić ??
Psycholog też mnie się pytał, opowiadałem mu o swoich sprawach patrząc się w buty (zboczeniec jeden ze mnie ). Tak chciałbym być z kimś ale wiem, że jestem nikim. Dlatego aby poznać dziewczynę będę potrzebował wielu zmian. Chciałbym dać jej tak wiele, chciałbym aby czuła się wyjątkowo - jak księżniczka. Chciałbym też spotkać dziewczynę, ktora doceni to ile mnie zdrowia kosztowalo zdobycie jej i, to że jestem jej pierwszym i chyba ostatnim....że może na mnie liczyć....że jestem jej nabardziej wiernym przyjacielem... że chcę z nią zwiazać całą swoja przyszłość. Ale teraz i tak nie jestem na to gotów , bo nie mogę nic jej dać, nie mogę oczarować itp.... ... no i brak kandydatek
Ponieważ nie spodziewam się, że w najbliższym czasie coś się może zmienić w takim razie staram się udowadniać tezę, że jest to mi obojętne, że nic nie tracę itp... , że jestem taki aseksualny/singiel
Psycholog też mnie się pytał, opowiadałem mu o swoich sprawach patrząc się w buty (zboczeniec jeden ze mnie ). Tak chciałbym być z kimś ale wiem, że jestem nikim. Dlatego aby poznać dziewczynę będę potrzebował wielu zmian. Chciałbym dać jej tak wiele, chciałbym aby czuła się wyjątkowo - jak księżniczka. Chciałbym też spotkać dziewczynę, ktora doceni to ile mnie zdrowia kosztowalo zdobycie jej i, to że jestem jej pierwszym i chyba ostatnim....że może na mnie liczyć....że jestem jej nabardziej wiernym przyjacielem... że chcę z nią zwiazać całą swoja przyszłość. Ale teraz i tak nie jestem na to gotów , bo nie mogę nic jej dać, nie mogę oczarować itp.... ... no i brak kandydatek
Ponieważ nie spodziewam się, że w najbliższym czasie coś się może zmienić w takim razie staram się udowadniać tezę, że jest to mi obojętne, że nic nie tracę itp... , że jestem taki aseksualny/singiel