12 Cze 2015, Pią 15:08, PID: 448886
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Cze 2015, Pią 16:01 przez Zasió.)
Ach, to cytowanie z telefonu...
Właściwie kluczowe jest chyba to zdanie: "Sposób traktowania osoby może też kształtować jej osobowość, a zatem mieć długotrwałe skutki." - bo fakt, że wśród życzliwych osób ludzie w danej chwili są bardziej otwarci, czują sie pewniej i bezpieczniej, jest raczej oczywisty.
Jesli jednak miałoby to mieć długofalowe skutki, to okazuje się, że u niektórych od dziecka pracował na rzecz ich normalności i asertywności samonapędzający się mechanizm. Odbierany jako fajny stajesz się fajny, skoro jesteś fajny, to odbierają cię i traktują jak fajnego... I się wszystko dalej pięknie kręci.
Ale czy to tylko kwestia wyglądu? Ew. intonacji i barwy głosu? Nie sądzę by tylko tym nagrabili sobie fobicy, by tylko odrzucenie na tym tle wędziło ich w odwrotną spiralę - bycia coraz bardziej odrzuconym. W ilu wypadkach pomogli im rodzice? W ilu złe rozgrywanie sytuacji społecznych? Czy tego nie da sie już naprawić? Przecież nie każdy fobik to obleśny brzydal. Chyba
oczywiście - bez tego pozytywnego wzmocnienia (permanentna samotność, brak znajomych itp. brak bliskiej, wspierającej osoby...) naprawa, w świetle powyższego zdania, to szalenie trudne zadanie...
Właściwie kluczowe jest chyba to zdanie: "Sposób traktowania osoby może też kształtować jej osobowość, a zatem mieć długotrwałe skutki." - bo fakt, że wśród życzliwych osób ludzie w danej chwili są bardziej otwarci, czują sie pewniej i bezpieczniej, jest raczej oczywisty.
Jesli jednak miałoby to mieć długofalowe skutki, to okazuje się, że u niektórych od dziecka pracował na rzecz ich normalności i asertywności samonapędzający się mechanizm. Odbierany jako fajny stajesz się fajny, skoro jesteś fajny, to odbierają cię i traktują jak fajnego... I się wszystko dalej pięknie kręci.
Ale czy to tylko kwestia wyglądu? Ew. intonacji i barwy głosu? Nie sądzę by tylko tym nagrabili sobie fobicy, by tylko odrzucenie na tym tle wędziło ich w odwrotną spiralę - bycia coraz bardziej odrzuconym. W ilu wypadkach pomogli im rodzice? W ilu złe rozgrywanie sytuacji społecznych? Czy tego nie da sie już naprawić? Przecież nie każdy fobik to obleśny brzydal. Chyba
oczywiście - bez tego pozytywnego wzmocnienia (permanentna samotność, brak znajomych itp. brak bliskiej, wspierającej osoby...) naprawa, w świetle powyższego zdania, to szalenie trudne zadanie...