14 Paź 2015, Śro 17:37, PID: 480014
Kra_Kra napisał(a):czytałam na innym forum wypowiedzi niektorych osób, że po zaspokojeniu swoich potrzeb seksualnych żałują tego, czują niechęć czy nawet obrzydzenie do spraw związanych z seksualnością - aż do następnego podniecenia. I tak w kółko. Mieliście tak? Jak myślicie, dlaczego takie osoby tak mają?Mi się takie coś w moim raczej ubogim życiu intymnym nigdy nie zdarzyło, ale mam teorię.
Pewnie chodzi o to, że rzeczywistość nie pasuje do przerośniętych oczekiwań/wyobrażeń takich osób, a seks okazał się inny niż w filmach porno, czy w wyobraźni karmionej nie wiem czym. Plus do tego dochodzi ewentualnie pech w doborze partnera i rozczarowanie nim. Bo panna ma krzywe cycki, nie wije się w ekstazie wyjąc jak ze skóry obdzierana, jeno leży sztywno jak kłoda i na domiar złego ma włosy łonowe a facet jest włochaty, spocony i zamiast czule kochać swoją wybrankę to tłucze ją mechanicznie na sucho jak młot pneumatyczny, byle dojść. Jak w tym nieśmiesznym dowcipie: "W łóżku: - Kochanie, zawsze milczysz jak to robisz, powiedz mi w końcu coś romantycznego... - Wyżej dupę!".
Nieco ironizuję, ale na to stawiam. Czyli tak jak napisał Blank - skrzywiony obraz seksualności. Za duże oczekiwania, albo oczekiwania rozmijające się z rzeczywistością. Ewentualnie zły dobór partnera; miało być tak pięknie a wyszło nijako, bo ponętna szeroka Dorota jest w łóżku zimna i obwisła a muskularny romantyczny Franek to egoistyczny łogier dbający tylko o swój interes.
Potrzeba niby zostaje zaspokojona, ale nie tak jak to się sobie wymyśliło w głowie i się człowiekowi robi smutno, albo nawet robi się na rzeczywistość zły i zaczyna się niechęcić lub brzydzić. Do momentu gdy go znowu przyciśnie.
No, to więc to jest moja teoria, ale nie wiem czy słuszna.