18 Lis 2016, Pią 0:55, PID: 595289
Odzyskałem dziś telefon z policji. Na szczęście jest nietknięty. Miałem ten niefart, że wchodząc na komisariat akurat musiałem natknąć się na dwóch z nich. Zdziwieni popatrzyli się na mnie po czym wyszli ( przyznali sie i mają dozór do zakończenia sprawy maja sie stawiac codziennie). Po godzinie wracając do domu po zaparkowaniu zauwazylem ze z mojej klatki wychodzi trzech dresików z piwkiem (co dziwne bo nie zapuszczaja sie w moje rejony). Przeczekałem, lecz nie mogłem stwiedzić ich zamiarów, bo domofon jest międzywojenny, a w domu nikogo nie było. Wchodząc do przedsionka ujrzałem mój portfel wraz z dokumentami. Troche porozrywany, ale cały i bez pieniędzy (nie żal mi 5 zł). Powiadomiłem policję o tym fakcie i znów jutro mam się stawić zdać sprawozdanie i być może w celu utylizacji dokumentów. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony znają mój adres zamieszkania, wygląd i mogą zrobić wszystko, nawet nasyłając kolegów. A z drugiej strony wygląda mi to na próbę wkupienia się w łaskę. Jestem znów w psychicznej rozsypce...