16 Gru 2016, Pią 18:04, PID: 602415
Niestety problem istnieje obiektywnie, a nie tylko w Twojej głowie. Nie jest trudno dotrzeć do badań naukowych, które potwierdzają to, co zauważyłeś - niski wzrost faceta wiąże się z zauważalnie mniejszym powodzeniem u kobiet. Niektórzy nie potrafią przyjąć do wiadomości tego smutnego faktu i dlatego na siłę imputują Ci "problem w głowie". To jest taka racjonalizacja. Aż szkoda, że nie ma już użytkowników grego i mar173. Oni dostarczyliby odpowiednich danych
W tej sytuacji Twój pomysł nie jest szalony. On jest zupełnie logiczny. Rzeczywiście, średni wzrost na Filipinach należy do najniższych na świecie. Poza tym faktem jest, że biali traktowani są na Filipinach jak gwiazdy rocka. Mam takiego dalszego znajomego, który był tam w ramach jakiegoś projektu wolontariackiego. Z jego relacji wynika, że ogólnie panuje tam wielki nieład, a biali faceci traktowani są przez lokalne kobiety jak bogowie. Tak więc w tym względzie masz bardzo duże szanse na sukces.
Istnieje jednak taka wada, że częstokroć trafiają się różnego rodzaju oszustwa. Przykładowo może Ci się przydarzyć popełnienie bigamii, ponieważ Twoja wybranka nie poinfornuje Cię, że ma męża. Poza tym istnieje też spore ryzyko, że będziesz traktowany jak bankomat. Niektórzy zresztą porównują ściąganie żony z biednego kraju (tzw. mail order bride) do handlu ludźmi. Niektóre argumenty za tą opinią są dosyć przekonujące. Z drugiej strony sam Donald Trump "importował" żony z byłego bloku wschodniego.
Generalnie istnieje tutaj dużo pułapek i jest to ryzykowne przedsięwzięcie. Możesz skończyć ze złamanym sercem i pustymi kieszeniami. To zresztą nie jest najgorszy scenariusz: wyobraź sobie bezpodstawne oskarżenie o gwałt, celem wyłudzenia kasy od cudzoziemca (zdarzało się). Prawo karne na Filipinach jest bardzo restrykcyjne, dodatkowo jeszcze zaostrza je obecny prezydent tego kraju (Rodrigo Duterte - poczytaj o nim, bardzo mocny typ).
Możliwe że Cię nastraszyłem, ale jednak są ludzie którzy tam jeżdżą i działają w interesującym Ciebie temacie. Tutaj masz fanepage jednego klubu w Manili:
https://www.facebook.com/exklusiv.manila/
Przeglądajac zdjęcia znajdziesz sporo takich, na których starsi biali faceci obściskują młode Filipinki. Jakkolwiek to oceniać, takie rzeczy są faktem.
Ogólnie to co piszesz jest wykonalne, ale trzeba liczyć się z ryzykiem. Jeśli chodzi o paszport to właściwy jest wojewoda (dowolny, niekoniecznie ten, w którego województwie mieszkasz). Musisz zatem udać się do urzędu wojewódzkiego, procedura jest całkiem szybka. Wizę załatwia się w ambasadzie danego kraju. Jednakże jeśli chodzi o Filipiny to chyba (podkreślam: chyba) nie ma obowiązku wizowego dla obywateli polskich.
Swoją drogą, czy Ty masz zamiar zostać tam, czy wracać jak znajdziesz dziewczynę? Pierwsza opcja ma sens tylko wtedy, kiedy pracujesz zdalnie. Możesz też poszukać sobie Filipinki w Europie. Przykładowo w Norwegii pracuje dużo pielęgniarek z tego kraju.
Nieprawda, to nie jest Tajlandia. Filipiny to kraj silnie katolicki i bardzo konserwatywny (znacznie bardziej niż Polska), choć oczywiście jakieś incydentalne przypadki tego typu mogą się zdarzyć.
Ufff, no to napisałem wyczerpującą odpowiedź
W tej sytuacji Twój pomysł nie jest szalony. On jest zupełnie logiczny. Rzeczywiście, średni wzrost na Filipinach należy do najniższych na świecie. Poza tym faktem jest, że biali traktowani są na Filipinach jak gwiazdy rocka. Mam takiego dalszego znajomego, który był tam w ramach jakiegoś projektu wolontariackiego. Z jego relacji wynika, że ogólnie panuje tam wielki nieład, a biali faceci traktowani są przez lokalne kobiety jak bogowie. Tak więc w tym względzie masz bardzo duże szanse na sukces.
Istnieje jednak taka wada, że częstokroć trafiają się różnego rodzaju oszustwa. Przykładowo może Ci się przydarzyć popełnienie bigamii, ponieważ Twoja wybranka nie poinfornuje Cię, że ma męża. Poza tym istnieje też spore ryzyko, że będziesz traktowany jak bankomat. Niektórzy zresztą porównują ściąganie żony z biednego kraju (tzw. mail order bride) do handlu ludźmi. Niektóre argumenty za tą opinią są dosyć przekonujące. Z drugiej strony sam Donald Trump "importował" żony z byłego bloku wschodniego.
Generalnie istnieje tutaj dużo pułapek i jest to ryzykowne przedsięwzięcie. Możesz skończyć ze złamanym sercem i pustymi kieszeniami. To zresztą nie jest najgorszy scenariusz: wyobraź sobie bezpodstawne oskarżenie o gwałt, celem wyłudzenia kasy od cudzoziemca (zdarzało się). Prawo karne na Filipinach jest bardzo restrykcyjne, dodatkowo jeszcze zaostrza je obecny prezydent tego kraju (Rodrigo Duterte - poczytaj o nim, bardzo mocny typ).
Możliwe że Cię nastraszyłem, ale jednak są ludzie którzy tam jeżdżą i działają w interesującym Ciebie temacie. Tutaj masz fanepage jednego klubu w Manili:
https://www.facebook.com/exklusiv.manila/
Przeglądajac zdjęcia znajdziesz sporo takich, na których starsi biali faceci obściskują młode Filipinki. Jakkolwiek to oceniać, takie rzeczy są faktem.
Ogólnie to co piszesz jest wykonalne, ale trzeba liczyć się z ryzykiem. Jeśli chodzi o paszport to właściwy jest wojewoda (dowolny, niekoniecznie ten, w którego województwie mieszkasz). Musisz zatem udać się do urzędu wojewódzkiego, procedura jest całkiem szybka. Wizę załatwia się w ambasadzie danego kraju. Jednakże jeśli chodzi o Filipiny to chyba (podkreślam: chyba) nie ma obowiązku wizowego dla obywateli polskich.
Swoją drogą, czy Ty masz zamiar zostać tam, czy wracać jak znajdziesz dziewczynę? Pierwsza opcja ma sens tylko wtedy, kiedy pracujesz zdalnie. Możesz też poszukać sobie Filipinki w Europie. Przykładowo w Norwegii pracuje dużo pielęgniarek z tego kraju.
L1sek napisał(a):Aha, jeszcze jedno. Minus jest taki, że możesz tam poznać fajną laskę, która będzie miała większego pindola od Ciebie.
Nieprawda, to nie jest Tajlandia. Filipiny to kraj silnie katolicki i bardzo konserwatywny (znacznie bardziej niż Polska), choć oczywiście jakieś incydentalne przypadki tego typu mogą się zdarzyć.
Ufff, no to napisałem wyczerpującą odpowiedź