08 Sty 2017, Nie 18:51, PID: 607291
Powszechna opinia jest taka, że internetowe przyjaźnie nie mogą być prawdziwe bo brakuje kontaktu na żywo, ale nie jestem do końca przekonany że to prawda. Zależy jaka to relacja, kontakt przez internet to przecież jednak prawdziwa rozmowa, i jeśli się z kimś rozmawia przez lata, i obydwu osobom zależy na tej znajomości, to na pewno może być wartościowa. W końcu trywialnie łatwo ją zerwać, więc jeśli żadna strona tego nie robi to coś w tym jest. Największy problem chyba jest z zaufaniem i szczerością, w realu da się po drugiej osobie poznać jaki ma do nas stosunek a z tekstu nie.
A ja nie umiem nawet nawiązywać trwałych kontaktów przez internet... w miarę regularnie, od lat, rozmawiam właściwie tylko z jednym gościem z Portugalii. Też się nie trochę nie odnajduje w społeczeństwie, chociaż najczęściej rozmawiamy o innych rzeczach.
Wydaje mi się, że dużo ludzi nie ma prawdziwych przyjaciół. Mam na myśli również "normalnych" ludzi, nie tylko społecznie upośledzonych. Raczej mają dalszych i bliższych znajomych, jak jedni się wykruszą to znajdą się jacyś inni.
Jak ktoś jest w trwałym związku to dzieli z tym kimś życie i siłą rzeczy są sobie najbliżsi i są przyjaciółmi. Czy to nie wystarczy? Bo do czego tak naprawdę są potrzebni tak bliscy przyjaciele. Spędzać czas na różne sposoby można z kolegami i koleżankami. Nie wiem tego z doświadczenia więc mogę być w błędzie, może to ja jestem jakiś inny, albo z natury (schizoidalny?), albo taki się zrobiłem po latach samotności, ale chyba nie szukam przyjaciół. Chciałbym mieć kobietę, która by mnie akceptowała i kochała (z wzajemnością), chyba nie potrzebuję niczego mniej ani też niczego więcej.
A ja nie umiem nawet nawiązywać trwałych kontaktów przez internet... w miarę regularnie, od lat, rozmawiam właściwie tylko z jednym gościem z Portugalii. Też się nie trochę nie odnajduje w społeczeństwie, chociaż najczęściej rozmawiamy o innych rzeczach.
Wydaje mi się, że dużo ludzi nie ma prawdziwych przyjaciół. Mam na myśli również "normalnych" ludzi, nie tylko społecznie upośledzonych. Raczej mają dalszych i bliższych znajomych, jak jedni się wykruszą to znajdą się jacyś inni.
Jak ktoś jest w trwałym związku to dzieli z tym kimś życie i siłą rzeczy są sobie najbliżsi i są przyjaciółmi. Czy to nie wystarczy? Bo do czego tak naprawdę są potrzebni tak bliscy przyjaciele. Spędzać czas na różne sposoby można z kolegami i koleżankami. Nie wiem tego z doświadczenia więc mogę być w błędzie, może to ja jestem jakiś inny, albo z natury (schizoidalny?), albo taki się zrobiłem po latach samotności, ale chyba nie szukam przyjaciół. Chciałbym mieć kobietę, która by mnie akceptowała i kochała (z wzajemnością), chyba nie potrzebuję niczego mniej ani też niczego więcej.