09 Sty 2017, Pon 16:21, PID: 607455
Mialam jedną przyjaciółkę, przez całą podstawówkę i gimnazjum. Zawsze siedziałyśmy razem, gadałyśmy ze sobą, z innymi nie za bardzo. Mocno siebie wspierałyśmy, bo obie byłyśmy w podobnych sytuacjach w rodzinie. Później się zmieniła i zerwałam z nią kontakt, choć nadal próbuje mnie zachęcić do spotkania. Niestety już nie czuję z nią wspólnych myśli, zaczęła palić różne rzeczy, pić, udawać i kolegować się z innymi, z czasem zmieniając sposób myślenia i mnie odstawiając na bok. Dla mnie to był szok, bo zawsze byłyśmy "te grzeczne". Choć coś mi się kojarzy, że chyba ja zaczęłam, mocno ukrywając uczucia i znajdując inną kolezankę z klubu.
Jako że byłam prześladowana głównie przez inne dziewczyny, nie potrafię się z nimi przyjaźnić. Często spotykałam dwulicowe, przewrażliwione, lubiące zazdrościć, sugerujące i nie mówiące wprost co czują. Dzięki bogu nie wszystkie takie są, tak jak moja dawna przyjaciółka przed zmianą
Przez chłopaków też byłam prześladowana, ale o wiele mniej. Od dziecka miałam dużo kolegów, lubiłam zakładać bazy, szlajać się po mieście i robić fajne wyzwania (jak np. skakanie z huśtawki przez opony). Choć i tak nie potrafiłam im dorównać jako "facet"
Chyba za dziecka miałam jednego przyjaciela. Często sie bawiliśmy na podwórku, a później znaleźliśmy czarnego kotka. Opiekowaliśmy się nim, a później wzięlam go do siebie. Z czasem nasz kontakt się zmniejszył, zostaliśmy tylko znajomymi mówiącymi czasem cześć. Ostatnio go widziałam w innym mieście, chyba mnie rozpoznał, choć mocno się zmieniłam, ja go rozpoznałam od razu
Z dziećmi też lubiłam się przyjaźnić, razem bawić. Dziwne to było, ale po prostu fajnie było się czuć, prawie jak mama, a miałam wtedy jakieś 11 lat. Wtedy traktowałam to jako przyjaźń
Teraz chętniej zawieram znajomości z plcią przeciwną, dziewczyn unikam, chociaż chciałabym się z jakąś zaprzyjaźnić. Przynajmniej nie musiałabym się martwić uczuciami niepożądanymi, takimi jak zauroczenie/zakochanie
Jako że byłam prześladowana głównie przez inne dziewczyny, nie potrafię się z nimi przyjaźnić. Często spotykałam dwulicowe, przewrażliwione, lubiące zazdrościć, sugerujące i nie mówiące wprost co czują. Dzięki bogu nie wszystkie takie są, tak jak moja dawna przyjaciółka przed zmianą
Przez chłopaków też byłam prześladowana, ale o wiele mniej. Od dziecka miałam dużo kolegów, lubiłam zakładać bazy, szlajać się po mieście i robić fajne wyzwania (jak np. skakanie z huśtawki przez opony). Choć i tak nie potrafiłam im dorównać jako "facet"
Chyba za dziecka miałam jednego przyjaciela. Często sie bawiliśmy na podwórku, a później znaleźliśmy czarnego kotka. Opiekowaliśmy się nim, a później wzięlam go do siebie. Z czasem nasz kontakt się zmniejszył, zostaliśmy tylko znajomymi mówiącymi czasem cześć. Ostatnio go widziałam w innym mieście, chyba mnie rozpoznał, choć mocno się zmieniłam, ja go rozpoznałam od razu
Z dziećmi też lubiłam się przyjaźnić, razem bawić. Dziwne to było, ale po prostu fajnie było się czuć, prawie jak mama, a miałam wtedy jakieś 11 lat. Wtedy traktowałam to jako przyjaźń
Teraz chętniej zawieram znajomości z plcią przeciwną, dziewczyn unikam, chociaż chciałabym się z jakąś zaprzyjaźnić. Przynajmniej nie musiałabym się martwić uczuciami niepożądanymi, takimi jak zauroczenie/zakochanie