08 Mar 2017, Śro 2:18, PID: 619693
Zas napisał(a):ja myślę, że tak można ryzykować, gdy ma się pewna terapię. a może sie okazać, że żadna nie pomorze...Dokładnie. Zmarnuję trzy lata, w tym rok czekając na terapię...
kitty napisał(a):Hmm... może trzeba zmienić tryb życia?NIE.
To znaczy... Ja dopiero chcę go zmienić. Bo widzę, że ten osiadły wpływa na mnie coraz gorzej.
Raz już poświęciłem trzy miesiące na terapię, rozwalającą mi dni i nastrój. I do czego mnie to doprowadziło? ...Na skraj samobójstwa. Tak więc sorry, ale nie mam ochoty po raz kolejny się frustrować i rezygnować ze wszystkiego, by tylko jeszcze bardziej się wk....
Poza tym... Wiele opcji wolontariackich, projektowych itd. jest możliwa tylko do trzydziestego roku życia. Nie chcę stracić tego cennego czasu na jakąś durną terapię (w sensie, że nie każda terapia jest durna). I jeszcze... Wiem, że teraz będzie to zajeżdżać teoriami spiskowymi... Ale kto wie, co się wydarzy za kilka lat. Sytuacja na świecie jest napięta, Unia Europejska może się rozpaść na pół (taaak, co za głupie farmazony. A kilka lat temu nikt nie wierzył w Brexit...). A to by mogło oznaczać koniec wszelkich projektów unijnych. O utrudnieniach w podróżowaniu i pracy już nie wspominam.
Nie chcę tego stracić z durną nadzieją, że terapia przyniesie mi zbawienie. Już raz miała. A przyniosła tylko czyhającą za plecami kosę...
Pan Foka napisał(a):Terapeuta z opcją online, np. przez Skype - no ale to prywatnie, czyli jak zgaduję złodziejsko i niemoralnie.Nie o to już nawet chodzi. Ale taka terapia nastręcza co najmniej kilku trudności. Po pierwsze, te pieniądze trzeba najpierw mieć, a to nie są małe koszty. Po drugie, terapia przez Skype'a nie zastąpi w pełni terapii face 2 face. Po trzecie, mamy już przykład tego, że terapeuta może nie chcieć kogoś brać na taką terapię, gdy ktoś ma poważne problemy - i będzie zmuszał... Pardon, zachęcał do rzucenia wszystkiego i powrotu do syfu w kraju.
A to tylko kilka aspektów problemu.