03 Maj 2017, Śro 16:34, PID: 700050
Jak na moje to uczenie się takich "egzotycznych" języków, to prędzej jakiś sensowny kurs niżeli studia filologii...bo z tego co wiem, to na takich studiach nie uczy się (tylko) danego języka, ale też kultury, literatury, polityki itd. danego kraju, a do tego moim skromnym zdaniem jest już wymagane ogólne jaranie się tym. Wspomniałam np. o włoskim i w sumie języka bym się chciała nauczyć, bo mi się podoba, ale tak na poważnie na filologię bym się raczej nie pchała, bo lubienie pizzy, spaghetti i Ojca Chrzestnego, to raczej za mało ^#^
Wymienione hungarystyki, sinologie itd. zupełnie nie interesuję się i nie czuję. Gdybym miała iść na jakieś studia związane z językiem, to tak na serio, to najprędzej bym poszła na amerykanistkę Dx Tyle że mój poziom angielskiego raczej nie jest na tyle dobry, żeby ogarniać wykłady prowadzone w tym języku i jeszcze zaliczać wszelkie kolosy itd. w sumie taka wizja wywołuję we mnie paniczny lęk, bo bałabym się że sobie nie poradzę. Bo i też typowo (albo i nie) dla fobii, boję się rozmawiać z kimś w innym języku (bo nie zrozumiem co ktoś powie, bo nie będę potrafiła odpowiedzieć lub źle coś powiem i generalnie strach przed ośmieszeniem).
Wymienione hungarystyki, sinologie itd. zupełnie nie interesuję się i nie czuję. Gdybym miała iść na jakieś studia związane z językiem, to tak na serio, to najprędzej bym poszła na amerykanistkę Dx Tyle że mój poziom angielskiego raczej nie jest na tyle dobry, żeby ogarniać wykłady prowadzone w tym języku i jeszcze zaliczać wszelkie kolosy itd. w sumie taka wizja wywołuję we mnie paniczny lęk, bo bałabym się że sobie nie poradzę. Bo i też typowo (albo i nie) dla fobii, boję się rozmawiać z kimś w innym języku (bo nie zrozumiem co ktoś powie, bo nie będę potrafiła odpowiedzieć lub źle coś powiem i generalnie strach przed ośmieszeniem).