25 Maj 2017, Czw 18:55, PID: 702842
Mam straszny problem z tą pracą...
Mam do wyboru:
- nie przedłużać umowy, dać sobie dwa miechy na znalezienie czegoś innego w międzyczasie ogarniając prawko i szukając jakiej roboty, a jeśli mi się nie uda nic do dwóch miechów znaleźć, to się wrócę do pracy w sklepie u mojej sąsiadki.
- przedłużyć umowę w obecnej pracy i siedzieć tam (o ile się będzie w ogóle dało tyle czasu) do matur.
I głowie się nad tym od kilku tygodni, a co raz mniej czasu mam na podjęcie decyzji (muszę do poniedziałku dać znać w pracy czy zostaję czy odchodzę) i . Za ch** nie wiem co wybrać. Bo z jednej strony, jak pomyślę że bym się w końcu uwolniła od tej roboty, to od razu czuję ulgę, od razu człowiek ma inne nastawienie, mogłabym na spokojnie to prawko ogarniać i też odetchnąć fizycznie jaki i psychicznie przede wszystkim.
Z drugiej strony - miast na spokojnie skupić się na prawku i nauce, to jeszcze sobie dodatkowo dowalę stresem i umartwianiem się nad szukaniem roboty. Pracując tutaj nie muszę się martwić robotą, ch**owo, bo chu**owo, ale stabilnie.
Tyle że perspektywa siedzenia tutaj przez rok jest dla mnie totalnie demotywująca. Męczy mnie ta robota, nie mogę się do niczego przez nią zmotywować. Miałam szukać czegoś w między czasie, mówiłam sobie że wcale nie muszę tu siedzieć te bite 3 miechy, bo będę czegoś szukać w między czasie i jak coś tylko znajdę, to idę stąd w . No i jak wyszło to widać. Chyba już 3 tydzień zamierzam się z skontaktowaniem się do szkoły nauki jazdy. Po prostu nie chcę tutaj utkwić, obawiam się że ciężko będzie mi będzie się zmotywować by ogarniać te rzeczy, które mam ogarniać. Z drugiej strony po prostu się boję, że trafię jeszcze gorzej, bo i też w mojej obecnej sytuacji, wybór mam kiepski.
Może ktoś coś doradzi?
Mam do wyboru:
- nie przedłużać umowy, dać sobie dwa miechy na znalezienie czegoś innego w międzyczasie ogarniając prawko i szukając jakiej roboty, a jeśli mi się nie uda nic do dwóch miechów znaleźć, to się wrócę do pracy w sklepie u mojej sąsiadki.
- przedłużyć umowę w obecnej pracy i siedzieć tam (o ile się będzie w ogóle dało tyle czasu) do matur.
I głowie się nad tym od kilku tygodni, a co raz mniej czasu mam na podjęcie decyzji (muszę do poniedziałku dać znać w pracy czy zostaję czy odchodzę) i . Za ch** nie wiem co wybrać. Bo z jednej strony, jak pomyślę że bym się w końcu uwolniła od tej roboty, to od razu czuję ulgę, od razu człowiek ma inne nastawienie, mogłabym na spokojnie to prawko ogarniać i też odetchnąć fizycznie jaki i psychicznie przede wszystkim.
Z drugiej strony - miast na spokojnie skupić się na prawku i nauce, to jeszcze sobie dodatkowo dowalę stresem i umartwianiem się nad szukaniem roboty. Pracując tutaj nie muszę się martwić robotą, ch**owo, bo chu**owo, ale stabilnie.
Tyle że perspektywa siedzenia tutaj przez rok jest dla mnie totalnie demotywująca. Męczy mnie ta robota, nie mogę się do niczego przez nią zmotywować. Miałam szukać czegoś w między czasie, mówiłam sobie że wcale nie muszę tu siedzieć te bite 3 miechy, bo będę czegoś szukać w między czasie i jak coś tylko znajdę, to idę stąd w . No i jak wyszło to widać. Chyba już 3 tydzień zamierzam się z skontaktowaniem się do szkoły nauki jazdy. Po prostu nie chcę tutaj utkwić, obawiam się że ciężko będzie mi będzie się zmotywować by ogarniać te rzeczy, które mam ogarniać. Z drugiej strony po prostu się boję, że trafię jeszcze gorzej, bo i też w mojej obecnej sytuacji, wybór mam kiepski.
Może ktoś coś doradzi?