26 Sty 2010, Wto 22:25, PID: 194352
Hmm...Czytajac wasze posty uswiadomilem sobie ze mam dokladnie to samo.Jezeli chodzi o samo wymiotowanie to zawsze bylo to dla mnie nielada klopotem.Ale do 2002 roku dawalem sobie z nimi rade.W roku 2002 pojechalem na pierwsze kolonie.Bylem "napalony"pierwsze moje w zyciu.Z internetu mozna bylo wyczytac ze Hotel do jakeigo jedziemy jest schludny ladny ,atmosfera towarzyska itp.Niestety ani jedna rzecz niezostala spelniona.No dobra ale odbiegloem troche od tematu.Na pierwszej zbiurce zaraz po przyjezdzie Pani glowna organizatorka ostrzegla nas zeby niejesc rzeczy po terminie zle wygladajacych oraz.Starych bulek ukrytych gdzies po kontach w szafkach.Ostatni pukt jaknajbardziej oczywisty.Ostatnia rzecza jaka nas dobila to byly nieladnie wygladajace pomidory-nieruszylisy ich.I sie zaczelo.Odrazu po przyjezdie wszystko sprawdzalem nawet swiezo kupione pieczywo itp,nawet wode mineralna.
Lubie byc w towarzystwie kolezanek i kolegow.Oni jako normalni ludzie korzystaja z urokow zycia,a ja z nimi.Oczywiscie niektorych zeczy pozniej zaluje.Np.swiezo otwarta pizzeria(mmm uwielbiam pizze)zjem pizze ze smakiem i pozniej oczekuje w niepokoju cosie stanie w przeciagu 24 godzin.Jesli nic znaczy udalo sie mozna w tej pizzeri jesc.Dotyczy to wszystkich Barow Pabow itp itd.Kiedys poszedlem do restauracj niebede reklamowal lecz jedzenie bylo przecudowne jemy jemy kolega mowi: "ostatnio bylem w tej restauracjii i sie zatrulem".O nieeee coteraz moze,nie zly pomysl jestem daleko od domu a jak zwymiotuje w tramwaju?Oczywiscie cala droge mnie mdlilo juz w pewnym momecia mialem wysiasc ale stwierdzilem raz sie zyje.Naszczecie nic mi pozniej niebylo,lecz zaprzestalem w tamtej restauracjii kupowac.A apropo sierotkow lokomocji do roku 2003 nic mi niebylo moglem jezdzic i nawet przez mysl mi nieprzeszlo ze moge wymiotowac.w 2002 roku jeszcze przed moimi lekami lokomocyjnymi zwymiotowalem(Coprawda nic caly dizen niejadlem a byla to wyciaczka na ktorej biegalismy i ogolnie nasze zapasy mocy konczyly sie.Koledzy zjedli a ja nie dlaczego zaraz wytlumacze. Opowiedziala nam pani przed wycieczka pewna historie jak chlopak zatrul sie stara szynka i wiecie niebede koczyl kazdy wie.Oczywiscie niepodnioslo mnie to specialnie na duchu ale udalo mi sie przetrzymac chcec siegniecia po kanapke.Lecz problemy z lokomocja zaczely sie dopiero w 2004 roku jak mama zabrala mnie na wycieczke do zakopanego.Pobudka o 3 a o 16(oczywiscie glud pomugl mi w ze tak powiem oddania tresci zoladka w ktorym od 20 poprzedniego dnia nic sie neiznajdowalo)od tamtej poru mam paniczny lek ogolnie wymiotowania,naszczescie mi pomaga aviomarin po zazuciu coprawda sniety ale utrzymuje tresc zoladka w miejscu gdzie sie powinna znalezc czyli w zoladku. Oczywiscie mialem jeszcze jedna przygode z wymiotowaniem a mianowicie oczywiscie glody i rowniez na wycieczce(powod mojego glodu znacie) postano uzadzis sobie sprint.Sprint byl do restauracji.Tam zjedlismy rosul i zaczynalem jesc drugie zdanie gdy tu nagle "belt".w ostatniej sekundie tata chyba cos juz przeczuwajacz wyciagnol reke i dizeki temu niezawymiotowalem stolu ani osob przynim siedzacych.Ostatnia sprawa to sa daty waznosci (coprawda daty waznosciu sa z pewnym zapasemi jak jest napisane ze waznosc jest 30 lipca to spokojnie do sierpnia wytrzyma i sie niezepsuje)ale mnie to nieprzekonuje i nawet jesli data waznosci jest do dzisiaj to i tak niezjem.Moim ulubionym jedzeniem (kanapkowym)jest szynka jak wiemy szynka psuje sie zieleniejac albo robi sie naniej meszek.Wystarczy ze swiatlo zle pada dajac zludny efekt zepsucia kanapka laduje w koszu.Ja bardzo czesto jem wczesnie i ide spac puzno(pusty,glodny) wtedy mnie mdli panika ale nato mam sposob nalewam sobie cos dopicia i pije i wtedy mi przechodzi tylko jesli po wypicu poloze sie odrazu rano boli mnie brzuch i wtedy znowu panika czy zwymiotuje czy nie i kolo sie zamyka.Czasami leki przed zwymiotowaniem sa takie silne ze wkoncu wymiotuje z leku , obawy.Ostatnio rzecza ktorej wyzej zapomnialem nadmienic jest to ze powiedzmy cos mi upadlo na ziemie to ja tego niezjem.Oczywiscie rodzice to bagatelizuja i patrza z przymruzeniem oka.Kiedys byla wycieczka na innych tym razem zaje**stych koloniach upadla mi tabletka aviomarinu na podloge na to blocko i piach podnioslem ja i po pewnym zastanowieniu niezjadlem jej porosilem o nowa ale ze niechcialem mowic ze mi upadla itp i itd powiedzialem ze zgubilem.Pechowo akurat wpadla mi pomiedzy palce i pani powiedziala o znalazla sie (oczywiscie wyszedlem na idiote ).No i niestety chodz to byly zaledwie 12.5 km zwymiotowalem(zwyklle wymiotuje bez tabletki po ok. (100km)).Siedzialem taki przymulony i od tamtej chwili mialem ksywke "Rzygacz".Niemowie juz o brudnych rekach bo z brudnych rak tez niezjem nic chocby bylo cos naprawde dobtego.Podsumowujac uwazam ze ludzie z nasza przypadloscia maja owiele gorzej itrudneij w zyciu poziom "hard"xDale da sie z tym rzyc i wychodzic z calej z tej sytuacjii z usmiechem Mortiss1350
P.S:
Sorka ze sie tak rozpisalem ale mialem akurat wene ktorej czesto niemam PZDR.NarQa
Lubie byc w towarzystwie kolezanek i kolegow.Oni jako normalni ludzie korzystaja z urokow zycia,a ja z nimi.Oczywiscie niektorych zeczy pozniej zaluje.Np.swiezo otwarta pizzeria(mmm uwielbiam pizze)zjem pizze ze smakiem i pozniej oczekuje w niepokoju cosie stanie w przeciagu 24 godzin.Jesli nic znaczy udalo sie mozna w tej pizzeri jesc.Dotyczy to wszystkich Barow Pabow itp itd.Kiedys poszedlem do restauracj niebede reklamowal lecz jedzenie bylo przecudowne jemy jemy kolega mowi: "ostatnio bylem w tej restauracjii i sie zatrulem".O nieeee coteraz moze,nie zly pomysl jestem daleko od domu a jak zwymiotuje w tramwaju?Oczywiscie cala droge mnie mdlilo juz w pewnym momecia mialem wysiasc ale stwierdzilem raz sie zyje.Naszczecie nic mi pozniej niebylo,lecz zaprzestalem w tamtej restauracjii kupowac.A apropo sierotkow lokomocji do roku 2003 nic mi niebylo moglem jezdzic i nawet przez mysl mi nieprzeszlo ze moge wymiotowac.w 2002 roku jeszcze przed moimi lekami lokomocyjnymi zwymiotowalem(Coprawda nic caly dizen niejadlem a byla to wyciaczka na ktorej biegalismy i ogolnie nasze zapasy mocy konczyly sie.Koledzy zjedli a ja nie dlaczego zaraz wytlumacze. Opowiedziala nam pani przed wycieczka pewna historie jak chlopak zatrul sie stara szynka i wiecie niebede koczyl kazdy wie.Oczywiscie niepodnioslo mnie to specialnie na duchu ale udalo mi sie przetrzymac chcec siegniecia po kanapke.Lecz problemy z lokomocja zaczely sie dopiero w 2004 roku jak mama zabrala mnie na wycieczke do zakopanego.Pobudka o 3 a o 16(oczywiscie glud pomugl mi w ze tak powiem oddania tresci zoladka w ktorym od 20 poprzedniego dnia nic sie neiznajdowalo)od tamtej poru mam paniczny lek ogolnie wymiotowania,naszczescie mi pomaga aviomarin po zazuciu coprawda sniety ale utrzymuje tresc zoladka w miejscu gdzie sie powinna znalezc czyli w zoladku. Oczywiscie mialem jeszcze jedna przygode z wymiotowaniem a mianowicie oczywiscie glody i rowniez na wycieczce(powod mojego glodu znacie) postano uzadzis sobie sprint.Sprint byl do restauracji.Tam zjedlismy rosul i zaczynalem jesc drugie zdanie gdy tu nagle "belt".w ostatniej sekundie tata chyba cos juz przeczuwajacz wyciagnol reke i dizeki temu niezawymiotowalem stolu ani osob przynim siedzacych.Ostatnia sprawa to sa daty waznosci (coprawda daty waznosciu sa z pewnym zapasemi jak jest napisane ze waznosc jest 30 lipca to spokojnie do sierpnia wytrzyma i sie niezepsuje)ale mnie to nieprzekonuje i nawet jesli data waznosci jest do dzisiaj to i tak niezjem.Moim ulubionym jedzeniem (kanapkowym)jest szynka jak wiemy szynka psuje sie zieleniejac albo robi sie naniej meszek.Wystarczy ze swiatlo zle pada dajac zludny efekt zepsucia kanapka laduje w koszu.Ja bardzo czesto jem wczesnie i ide spac puzno(pusty,glodny) wtedy mnie mdli panika ale nato mam sposob nalewam sobie cos dopicia i pije i wtedy mi przechodzi tylko jesli po wypicu poloze sie odrazu rano boli mnie brzuch i wtedy znowu panika czy zwymiotuje czy nie i kolo sie zamyka.Czasami leki przed zwymiotowaniem sa takie silne ze wkoncu wymiotuje z leku , obawy.Ostatnio rzecza ktorej wyzej zapomnialem nadmienic jest to ze powiedzmy cos mi upadlo na ziemie to ja tego niezjem.Oczywiscie rodzice to bagatelizuja i patrza z przymruzeniem oka.Kiedys byla wycieczka na innych tym razem zaje**stych koloniach upadla mi tabletka aviomarinu na podloge na to blocko i piach podnioslem ja i po pewnym zastanowieniu niezjadlem jej porosilem o nowa ale ze niechcialem mowic ze mi upadla itp i itd powiedzialem ze zgubilem.Pechowo akurat wpadla mi pomiedzy palce i pani powiedziala o znalazla sie (oczywiscie wyszedlem na idiote ).No i niestety chodz to byly zaledwie 12.5 km zwymiotowalem(zwyklle wymiotuje bez tabletki po ok. (100km)).Siedzialem taki przymulony i od tamtej chwili mialem ksywke "Rzygacz".Niemowie juz o brudnych rekach bo z brudnych rak tez niezjem nic chocby bylo cos naprawde dobtego.Podsumowujac uwazam ze ludzie z nasza przypadloscia maja owiele gorzej itrudneij w zyciu poziom "hard"xDale da sie z tym rzyc i wychodzic z calej z tej sytuacjii z usmiechem Mortiss1350
P.S:
Sorka ze sie tak rozpisalem ale mialem akurat wene ktorej czesto niemam PZDR.NarQa