12 Sty 2009, Pon 23:00, PID: 109745
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Sty 2009, Pon 23:03 przez Ktoś.)
Nie wiem czemu piszę, bo w sumie nie znam lekarstwa na to, ale może powiem coś o sobie...
Od 11 do ponad 13 roku życia płakałem każdej nocy.
Nie widziałem sensu życia aż do gimnazjum, gdzie powoli zaczynałem normalnieć.. ale tylko z takimi jazdami, gdyż byłem bardzo... ekscentryczny? tak to chyba dobre słowo... baaardzo ekscentryczny no i fobia dalej miała na mnie silny wpływ.
Teraz jest znacznie lepiej, ale też róznie bywało, szczególnie na początku ogólniaka.
Czasami nocą łzy same mi się cisnęły do oczu.
Jeszcze częściej wystawiałem spod kołdry rękę i wyobrażałem sobie że ktoś mi wbija zastrzyk trucizny i tą formą egzekucji kończy mój nic nie warty żywot.
Samookaleczałem się. Zwykle ciąłem skórę, ostatno jednak uszkodziłem chyba żyłę... do tętnicy nigdy jeszcze nie doszedłem i mam nadzieje że nie dojdę.
Wyobrażałem sobie własną śmierc, najczęsciej przez przecięcie tętnicy, powieszenie, albo egzekucję.
Czemu teraz jestem szczęśliwy?
a) Pogodziłem się z samym sobą, z tym kim jestem pod każdym względem.
b) Mam kolegów i przyjaciółkę, czy mam przyjaciół nie wiem, ale tej przyjaciółki jestem pewny, ona mi bardzo dużo dała i ma na mnie świetny wpływ.
c) Zająłem się ćwiczeniami... sportem tego nie mogę nazwać, bo póki co tylko ostro ćwiczę ale nie uprawiam żadnej dyscypliny, jedynie co tydzień jeździłem na basen (znowu czas przeszły... ale od tego weekendu teraźniejszy ) a od wiosny wracam do tenisa i rowera Nawet nie wiesz jak mnie wczoraj bolały plecy... marzyłem żeby mi ktoś zrobił masaż bo nie mogłem się ruszać, dzisiaj jest już lepiej ale też się czuje ostro zmęczony.
A teraz siedze sobie na forum, poesemesowałem z przyjaciółką i zjadłem świetną kolację 8) mój organizm dostał nagrodę za cały ból, pot i trud.
Może wyciągniesz jakieś wnioski z mojego życia, które pomogą Ci
Powodzenia Funiu
Od 11 do ponad 13 roku życia płakałem każdej nocy.
Nie widziałem sensu życia aż do gimnazjum, gdzie powoli zaczynałem normalnieć.. ale tylko z takimi jazdami, gdyż byłem bardzo... ekscentryczny? tak to chyba dobre słowo... baaardzo ekscentryczny no i fobia dalej miała na mnie silny wpływ.
Teraz jest znacznie lepiej, ale też róznie bywało, szczególnie na początku ogólniaka.
Czasami nocą łzy same mi się cisnęły do oczu.
Jeszcze częściej wystawiałem spod kołdry rękę i wyobrażałem sobie że ktoś mi wbija zastrzyk trucizny i tą formą egzekucji kończy mój nic nie warty żywot.
Samookaleczałem się. Zwykle ciąłem skórę, ostatno jednak uszkodziłem chyba żyłę... do tętnicy nigdy jeszcze nie doszedłem i mam nadzieje że nie dojdę.
Wyobrażałem sobie własną śmierc, najczęsciej przez przecięcie tętnicy, powieszenie, albo egzekucję.
Czemu teraz jestem szczęśliwy?
a) Pogodziłem się z samym sobą, z tym kim jestem pod każdym względem.
b) Mam kolegów i przyjaciółkę, czy mam przyjaciół nie wiem, ale tej przyjaciółki jestem pewny, ona mi bardzo dużo dała i ma na mnie świetny wpływ.
c) Zająłem się ćwiczeniami... sportem tego nie mogę nazwać, bo póki co tylko ostro ćwiczę ale nie uprawiam żadnej dyscypliny, jedynie co tydzień jeździłem na basen (znowu czas przeszły... ale od tego weekendu teraźniejszy ) a od wiosny wracam do tenisa i rowera Nawet nie wiesz jak mnie wczoraj bolały plecy... marzyłem żeby mi ktoś zrobił masaż bo nie mogłem się ruszać, dzisiaj jest już lepiej ale też się czuje ostro zmęczony.
A teraz siedze sobie na forum, poesemesowałem z przyjaciółką i zjadłem świetną kolację 8) mój organizm dostał nagrodę za cały ból, pot i trud.
Może wyciągniesz jakieś wnioski z mojego życia, które pomogą Ci
Powodzenia Funiu