25 Sty 2009, Nie 16:27, PID: 116226
Ja myślę, że żyjecie w błogiej nieświadomości z czym przychodzi się nam mierzyć. Zrozumcie jedną rzecz: Fobia społeczna, nerwica natręctw, histeria, nerwica lękowa, agorafobia itd. to tylko nazwy OBJAWÓW nerwicy. Jak ktoś już tu stwierdził ludzie są różni i różnie nerwice u nich się objawiają.
Istnieją co prawda pewne lekkie nerwice zwane traumami. Traumy występują u normalnych ludzi, którzy doświadczyli czegoś strasznego np: trauma wojenna, zespół stresu pourazowego itp. Jeżeli ktoś uważa, że u niego przyczyną FS jest taka trauma to ok, zgadzam się - potrafisz kochać.
Jeżeli jednak przyczyną FS jest nerwica charakteru to sprawa wygląda znacznie gorzej. Ja na przykład FS mam od dziecka a obok FS występowały także inne zaburzenia: nerwica natręctw i ataki lękowe. Ja jestem klasycznym przykładem neurotyka(jak zresztą pewnie większość z Was).
Miłość jest w neurozie wyjątkowo istotnym elementem bowiem jej brak nerwice powoduje, a kiedy już człowiek cierpi na nerwice, to ta pokochać mu nie pozwala.
Zacznijmy od początku. Będąc dzieckiem posiadamy coś takiego jak potrzeba miłości. Miłości pragniemy od rodziców. Nie chcę wchodźić w drastyczne szczegóły jednak jeżeli miłości tej nie otrzymamy, lub otrzymamy miłość fałszywą, to rodzi się w nas nienawiść.
Hierarchii potrzeb nie da się oszukać. Nadal potrzebujemy miłości i nadal jej pragniemy, ale jednocześnie... nienawidzimy. Tu rodzi się konflikt nie do pogodzenia wywołujący nerwicę: nie da się nienawidzić a jednocześnie domagać się miłości. Ta irracjonalność naszych dążeń w zderzeniu ze świadomością powoduje zepchnięcie części z nich do sfery podświadomości. Pojawia się lęk, lęk podstawowy. Tworzy się nerwica.
I teraz będąc dorosłym człowiekiem, który powinien potrzebę miłości mieć już dawno zaspokojoną szukamy sobie życiowego partnera. Załóżmy, że go odnajdujemy. Pokochamy go? Nie możemy gdyż nie wierzymy w to, że miłość tą nam odwzajemni. W końcu "nikt nas nigdy nie kochał". Domagamy się więc od niego żeby to on pierwszy udowodnił, że nas kocha. Może zrobić naprawdę wiele żeby nam to udowodnić - nie uda mu się to, tak samo jak nie uda mu się przekonać osoby cierpiącej na nerwicę natręctw żeby ta nie myła 200 razy dziennie rąk.
Istnieją co prawda pewne lekkie nerwice zwane traumami. Traumy występują u normalnych ludzi, którzy doświadczyli czegoś strasznego np: trauma wojenna, zespół stresu pourazowego itp. Jeżeli ktoś uważa, że u niego przyczyną FS jest taka trauma to ok, zgadzam się - potrafisz kochać.
Jeżeli jednak przyczyną FS jest nerwica charakteru to sprawa wygląda znacznie gorzej. Ja na przykład FS mam od dziecka a obok FS występowały także inne zaburzenia: nerwica natręctw i ataki lękowe. Ja jestem klasycznym przykładem neurotyka(jak zresztą pewnie większość z Was).
Miłość jest w neurozie wyjątkowo istotnym elementem bowiem jej brak nerwice powoduje, a kiedy już człowiek cierpi na nerwice, to ta pokochać mu nie pozwala.
Zacznijmy od początku. Będąc dzieckiem posiadamy coś takiego jak potrzeba miłości. Miłości pragniemy od rodziców. Nie chcę wchodźić w drastyczne szczegóły jednak jeżeli miłości tej nie otrzymamy, lub otrzymamy miłość fałszywą, to rodzi się w nas nienawiść.
Hierarchii potrzeb nie da się oszukać. Nadal potrzebujemy miłości i nadal jej pragniemy, ale jednocześnie... nienawidzimy. Tu rodzi się konflikt nie do pogodzenia wywołujący nerwicę: nie da się nienawidzić a jednocześnie domagać się miłości. Ta irracjonalność naszych dążeń w zderzeniu ze świadomością powoduje zepchnięcie części z nich do sfery podświadomości. Pojawia się lęk, lęk podstawowy. Tworzy się nerwica.
I teraz będąc dorosłym człowiekiem, który powinien potrzebę miłości mieć już dawno zaspokojoną szukamy sobie życiowego partnera. Załóżmy, że go odnajdujemy. Pokochamy go? Nie możemy gdyż nie wierzymy w to, że miłość tą nam odwzajemni. W końcu "nikt nas nigdy nie kochał". Domagamy się więc od niego żeby to on pierwszy udowodnił, że nas kocha. Może zrobić naprawdę wiele żeby nam to udowodnić - nie uda mu się to, tak samo jak nie uda mu się przekonać osoby cierpiącej na nerwicę natręctw żeby ta nie myła 200 razy dziennie rąk.