13 Lip 2009, Pon 15:13, PID: 163513
Odkąd pamiętam byłam nieśmiała. Poznawanie nowych ludzi, rozmowa czy nawet zwykłe, codzienne czynności wiązały się z ogromnym stresem. Tak samo w miłości. Boję się, że ktoś mnie pokocha, choć bardzo tego pragnę. Boję się otworzyć, nie umiem otwarcie mowic o swoich problemach, wyrazac mysli i uczuc. I przez to trace to na czym mi zależy. Teraz jestem w podobnej sytuacji. Poznałam wspaniałego faceta, podoba mi się, lubie z nim przebywac, ale... boję się z nim rozmawiać. Bedac przy nim czuję pustke w głowie, nie wiem co mam powiedziec, mimo ze o tylu sprawach chce z nim porozmawiac. Gdy jest smutny, nie umiem go pocieszyc bo nie znajduje odpowiednich slow, wiec w efekcie milczę. I czuje ze przez to milczenie go stracę... Nikt nie ma tyle cierpliwości... A ja wcale nie chcę go stracić... Co robić, żeby sie przełamac?