13 Lip 2009, Pon 17:43, PID: 163524
Ten wątek to w ogóle jest taki pokręcony. Bardzo nieśmiało go zakładałem, bardzo mało wstępnie napisałem i prawie nikt go nie zrozumiał
Zatytuowałem go "Miłość", bo lepszego określenia znaleźć nie mogłem, ale chodzi tu tak na prawdę o to, czy ktoś poważnie znerwicowany potrafi kochać, czy też może używa miłości do redukcji lęku.
Tak wiem - brzmi tajemniczo. Chodzi o to, że ktoś, kto nie za bardzo sam zaznał szczerej miłości może nie do końca wierzyć w to, że ktoś w dorosłym życiu może go nią obdarzyć.
Jeżeli więc zdarzy się sytuacja, w której taki nerwicowiec zostanie przez kogoś pokochany, to może on podświadomie nie wierzyć w szczerość uczucia do niego i wystawiać te uczucie na próbę.
Oczywiście, trudno przekonać się o tym większości fobików, bo Ci przeważnie nie mają partnerów.
Zresztą, z drugiej strony nie chciałbym też straszyć wszystkich. Myślę, że ten problem w znacznym stopniu dotyka tylko pewnej części fobików.
Zatytuowałem go "Miłość", bo lepszego określenia znaleźć nie mogłem, ale chodzi tu tak na prawdę o to, czy ktoś poważnie znerwicowany potrafi kochać, czy też może używa miłości do redukcji lęku.
Tak wiem - brzmi tajemniczo. Chodzi o to, że ktoś, kto nie za bardzo sam zaznał szczerej miłości może nie do końca wierzyć w to, że ktoś w dorosłym życiu może go nią obdarzyć.
Jeżeli więc zdarzy się sytuacja, w której taki nerwicowiec zostanie przez kogoś pokochany, to może on podświadomie nie wierzyć w szczerość uczucia do niego i wystawiać te uczucie na próbę.
Oczywiście, trudno przekonać się o tym większości fobików, bo Ci przeważnie nie mają partnerów.
Zresztą, z drugiej strony nie chciałbym też straszyć wszystkich. Myślę, że ten problem w znacznym stopniu dotyka tylko pewnej części fobików.