14 Lip 2009, Wto 21:42, PID: 163758
Kasumi napisał(a):No właśnie problem chyba jest w tym, że nawet jeżeli cos tam czujesz to twoja głowa mówi "nie, to niemożliwe".
W związku nigdy nie byłam, ale i tak doznawałam zawsze tego wszystkiego o czym piszecie. Wszelkie moje relacje z ludźmi są naszpikowane jakimś takim niedowierzaniem, że ktoś mnie w ogóle może lubić. Paranoja. Nie potrafie utworzyć jakiejkolwiek zdrowej relacji z ludźmi (no dobra, może jedna by sie o dziwo znalazła, ale to takie tam mało ważne, chociaż dobre i to). Zawsze jakoś sobie wmawiam, że jestem "niechciana", albo że "nie powinnam się narzucać bo jak będe to robić to zostane odepchnięta" (już mam niezła obsesje na tym punkcie). W efekcie każda relacja się psuje, albo nie tyle psuje co ja nie daję jej szansy się rozwinąć.
Najciekawsza wypowiedź, jaką dzisiaj przeczytałem. Nawet jak kogoś poznałem w swoim życiu i ten ktoś mnie polubił to zawsze pojawiały się wątpliwości. Jeśli raz niezbyt miło się do mnie odezwał czy spojrzał, to już się zastanawiam czy nadal mnie lubi (coś złego robiłem?). A jak staram się przełamać jakieś bariery to od razu zadaje sobie pytanie "czy za bardzo się nie narzucam"? Sądzę, że nawet gdybym był z kimś w związku (a nigdy na poważnie nie byłem) to pewnie myślałbym tak samo. Prawdziwej miłości to pewnie nie uniemożliwia, ale na pewno utrudnia.