24 Sty 2012, Wto 0:26, PID: 290228
Ależ masz prawo czuć się "jak głąb". Nie jest powiedziane, że każdy musi być alfą i omegą. Z tym, że według mnie twoje wyobrażenia i tak są przesadnie irracjonalne. Nie musisz pisać wierszem ani wypowiadać się jak urodzony krasomówca, żeby być ciekawą osobą. Nie musisz też mieć samooceny wysokiej jak Yao Ming stojący na palcach. Zresztą z mojej perspektywy wcale nie wygląda na to, żeby było z tobą tak źle. Tak, to komplement. Z tym, że:
a) Swoje zdanie mogę oprzeć najwyżej o to, co przeczytałem na tym forum, no bo co ja mogę o tobie wiedzieć?
b) Zarzucanie komuś irracjonalności na tym forum to nie tyle hipokryzja, co idiotyzm, więc mógłbym się powstrzymać.
Gdyby mi się ajkju podniosło o 20, to byłbym jakimś Sokratesem. Po kilku piwach mógłbym zapieprzać po ateńskim placu i robić z ludzi debili. Właściwie to nie brak mi inteligencji ani erudycji, tylko brak mi jaj. Nie potrafię się też skupić. Poza tym ze swojego stanu intelektualnego jestem w pełni zadowolony, choć - wiadomo - człowiek zawsze chciałby więcej.
Ostatnio trochę się poprawiłem, bo większość rzeczy błahych już zupełnie przestała mnie obchodzić, a przynajmniej tak sobie wmawiam, w taki stosunkowo optymistyczny sposób... a przynajmniej na pozór... i to działa. Mimo wszystko nadal nawet przy bliskich, gdy w ogóle nie odczuwam lęku, nie jestem zadowolony ze swojego sposobu wypowiedzi, denerwuje mnie jej niespójność i chaotyczność. Wolę pisać, bo pisać potrafię. Tu nawet nie chodzi o to, że mam czas na zastanowienie się, ale jakoś łatwiej jest mi formować swoje myśli, gdy nie muszę dbać o ton głosu, patrzenie w oczy i o to, żeby nie spieszyć się cholera wie gdzie. Gdybym tak często nie myślał o swoich problemach z artykulacją, to nie tylko by mi to nie przeszkadzało, ale i siłą rzeczy wychodziłoby lepiej. No cóż, skoro już myślę, to warto myśleć w jakiś konstruktywny sposób.
Co do ćwiczeń - domyślam się, że są ich miliardy, ale i tak będę polegał na sobie. Po prostu będę zwracał uwagę samemu sobie, gdy coś będzie nie tak. Trening czyni mistrza. Sama chęć zmiany zmienia całkiem sporo. Brzmi banalnie, ale i problem - nie oszukujmy się - jest strasznie banalny.
a) Swoje zdanie mogę oprzeć najwyżej o to, co przeczytałem na tym forum, no bo co ja mogę o tobie wiedzieć?
b) Zarzucanie komuś irracjonalności na tym forum to nie tyle hipokryzja, co idiotyzm, więc mógłbym się powstrzymać.
Gdyby mi się ajkju podniosło o 20, to byłbym jakimś Sokratesem. Po kilku piwach mógłbym zapieprzać po ateńskim placu i robić z ludzi debili. Właściwie to nie brak mi inteligencji ani erudycji, tylko brak mi jaj. Nie potrafię się też skupić. Poza tym ze swojego stanu intelektualnego jestem w pełni zadowolony, choć - wiadomo - człowiek zawsze chciałby więcej.
Ostatnio trochę się poprawiłem, bo większość rzeczy błahych już zupełnie przestała mnie obchodzić, a przynajmniej tak sobie wmawiam, w taki stosunkowo optymistyczny sposób... a przynajmniej na pozór... i to działa. Mimo wszystko nadal nawet przy bliskich, gdy w ogóle nie odczuwam lęku, nie jestem zadowolony ze swojego sposobu wypowiedzi, denerwuje mnie jej niespójność i chaotyczność. Wolę pisać, bo pisać potrafię. Tu nawet nie chodzi o to, że mam czas na zastanowienie się, ale jakoś łatwiej jest mi formować swoje myśli, gdy nie muszę dbać o ton głosu, patrzenie w oczy i o to, żeby nie spieszyć się cholera wie gdzie. Gdybym tak często nie myślał o swoich problemach z artykulacją, to nie tylko by mi to nie przeszkadzało, ale i siłą rzeczy wychodziłoby lepiej. No cóż, skoro już myślę, to warto myśleć w jakiś konstruktywny sposób.
Co do ćwiczeń - domyślam się, że są ich miliardy, ale i tak będę polegał na sobie. Po prostu będę zwracał uwagę samemu sobie, gdy coś będzie nie tak. Trening czyni mistrza. Sama chęć zmiany zmienia całkiem sporo. Brzmi banalnie, ale i problem - nie oszukujmy się - jest strasznie banalny.