02 Sie 2018, Czw 14:26, PID: 757610
Cześć!
Proszę o poradę.
Od prawie 2 lat jestem w związku. Już od samego początku zaznaczal, że nie przepada za gremialnymi spotkaniami, stresują go imprezy, rozmowy z kobietami itp. Jednak podczas takich akcji zawsze dobrze sobie radził, może nie był duszą towarzystwa, ale prowadził normalne rozmowy, zarzucał raz na jakiś czas żartem. Około roku temu przyznał się, że miewa napady paniki. Jednak pierwszy raz miałam okazję zobaczyć je w maju. Mój chłopak zawsze był czuły, powtarzał że mnie kocha, że chce ze mną spędzić życia. Po czym w maju dostał napadu paniki, po którym zgłosił się po pomoc do psychologa. Chodził na terapię około miesiąca, po czym uznał, że to ja jestem przyczyną jego napadów ( tak przynajmniej mi napisal). Myślałam, że to koniec, ale po 2 tygodniach powiedział mi, ze psychiatra rozpoznał mu fobię społeczną: zapisał antydepresanty, benzodiazepinę i wysłał do psychoterapeuty, który zajmuje się tym schorzeniem. Od tego czasu nasz związek jest zawieszony: nie spotykamy się, mamy ze sobą sporadyczny kontakt. Jak myślicie: czy jest dla nas szansa? Jak powinnam się zachować?Myślicie, że nasze problemy związkowe wynikają z fobii? Chciałam iść do psychotepeuty, bo ta niepewnośćmnie dobija, ale wszyscy są teraz na urlopie.
P.S. Oboje jesteśmy po studiach
Proszę o poradę.
Od prawie 2 lat jestem w związku. Już od samego początku zaznaczal, że nie przepada za gremialnymi spotkaniami, stresują go imprezy, rozmowy z kobietami itp. Jednak podczas takich akcji zawsze dobrze sobie radził, może nie był duszą towarzystwa, ale prowadził normalne rozmowy, zarzucał raz na jakiś czas żartem. Około roku temu przyznał się, że miewa napady paniki. Jednak pierwszy raz miałam okazję zobaczyć je w maju. Mój chłopak zawsze był czuły, powtarzał że mnie kocha, że chce ze mną spędzić życia. Po czym w maju dostał napadu paniki, po którym zgłosił się po pomoc do psychologa. Chodził na terapię około miesiąca, po czym uznał, że to ja jestem przyczyną jego napadów ( tak przynajmniej mi napisal). Myślałam, że to koniec, ale po 2 tygodniach powiedział mi, ze psychiatra rozpoznał mu fobię społeczną: zapisał antydepresanty, benzodiazepinę i wysłał do psychoterapeuty, który zajmuje się tym schorzeniem. Od tego czasu nasz związek jest zawieszony: nie spotykamy się, mamy ze sobą sporadyczny kontakt. Jak myślicie: czy jest dla nas szansa? Jak powinnam się zachować?Myślicie, że nasze problemy związkowe wynikają z fobii? Chciałam iść do psychotepeuty, bo ta niepewnośćmnie dobija, ale wszyscy są teraz na urlopie.
P.S. Oboje jesteśmy po studiach