27 Paź 2017, Pią 23:52, PID: 714549
(27 Paź 2017, Pią 19:32)trash napisał(a): Albo utkwił byś na wyuczonej bezradności, bo znalazł byś się w beznadziejnej, patowej sytuacji - między jednym lękiem a drugim ... i rozpaczał byś dzisiaj, że rodzice zniszczyli ci tym życieByłaby chociaż intensywna motywacja, żebym nawiązał relacje, więc miałbym szansę nawiązać i teraz mieć mniej problemów.
(27 Paź 2017, Pią 22:35)nico napisał(a):(27 Paź 2017, Pią 19:27)paranormal987 napisał(a): O to chodzi, że gdy dziecko zasłuży, powinno się zadawać mu cierpienie np. poprzez klapsy, żeby je "odepchnąć" od niewłaściwego zachowania i przystosowywać do przykrości. Już to przecież pisałem.
Przykrości jest pełno w dorosłym życiu i lepiej się z nimi zacząć wcześniej oswajać.
Kary w dzieciństwie mogą też działać zapobiegawczo na rozwój lęku. Psycholog na jednej z wizyt utwierdził mnie, że mój lęk społeczny mógł rosnąć dlatego, że w dzieciństwie nie nawiązywałem nigdy relacji z rówieśnikami. Gdybym otrzymywał kary powodujące cierpienie za to, że nie próbuję nawiązać z nimi relacji, to dążyłbym do unikania tego cierpienia, czyli musiałbym starać się nawiązać relacje i teraz bym go nie miał, lub miał bardzo mały.
Skąd pewność że to by pomogło? Takie problemy nie wynikały przecież z braku twoich chęci. Niestety ale od ciebie wtedy już mogło już nic zależeć bo rozwój osobowości został pod pewnym względem zahamowany i mogłeś nie mieć już na to wpływu.
Dawałoby szanse, że pomoże dzięki intensywnej motywacji. A brak zmuszania nie daje takiej szansy. Moje problemu wynikały po części z braku chęci. Jeśli wierzyć psychologowi, to lęk i jego rozwój mógł być następstwem braku chęci i nieoswojenia z rówieśnikami. Brak chęci do relacji z rówieśnikami był starszym problemem niż lęk. Jakby mnie zmuszano przed rozwojem lęku, to byłaby szansa, że w ogóle lęk by się rozwinął.