24 Lis 2017, Pią 23:35, PID: 718199
(24 Lis 2017, Pią 23:13)Sparkle napisał(a): Nie rzucaj studiów, będzie strasznie, ale jakoś to przeżyjesz. Nie poszłaś tam, żeby szukać znajomych, ale po to, żeby zdobyć dyplom, ja też myślałam kilka razy, o tym, żeby rzucić studia, ale jakoś dotrwałam do końca. Jak poszłam na II stopień studiów to kojarzyłam kilka osób z mojej grupy z I stopnia, ale chyba nigdy wcześniej nie rozmawiałam z tymi osobami, była też jedna osoba, którą niestety znałam z wcześniejszych lat, z którą nie bardzo się lubiłyśmy. Była bardzo towarzyska, więc przyciągała do siebie wszystkich, a ja starałam się jej unikać, więc tym samym stałam się grupowym odludkiem. Jak przychodziło do robienia prezentacji, albo jakiś grupowych zadań to zawsze musiał mnie ktoś z łaski brać i u mnie też ludzie z grupy chodzili często w czasie okienek gdzieś razem, a ja zostawałam sama i zazwyczaj wtedy wychodziłam, gdzieś pochodzić po mieście. Było mi przykro,że wszyscy mnie olewają, ale nie miałam pojęcia, co z tym zrobić, więc postanowiłam zająć się nauką, bo z tym mogłam sobie lepiej poradziłam niż z próbą zawarcia jakiejś znajomości. Udało mi się potem nawiązać kontakt z jedną osoba, ale z perspektywy czasu mogę jedynie stwierdzić, że ona tylko mnie wykorzystywała i zawsze olewała, jeśli do wyboru miała kogoś poza mną.Masz trochę racji, jednak nie sadzisz że jakby na to z dystansem nie spojrzeć to takie coś jest przykre i... żałosne? Nie oszukujmy się nie samą nauką studemt żyje, ta "otoczka" również jest ważna i smutno czlowiekowi samemu.
Mogę ci tylko doradzić, abyś skoncentrowała się na nauce, a nie na ludziach, o których za kilka lat zapomnisz.
Ja też bardzo dobrze się uczę, pożyczają ode mnie notatki, piszą, pytają odnośnie szkoły jednak... na tym koniec. Do grupy wziąć mnie nie chcą, ignorują, patrzą nieraz z litoscia/ wyższością, mają za dziwaczke co to się nie odezwie. Mnie takie cos baardzo smuci. Nauka nauką ale ...