01 Kwi 2018, Nie 16:34, PID: 739516
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Kwi 2018, Nie 16:35 przez Kra_Kra.)
Ja z wiekiem trochę zobojętniałam.
Na przykład kiedyś współczułam kobietom, które są lane i notorycznie zdradzane przez swoich facetów... poważnie, niemal współcierpiałam z nimi O_O dopóki nie poznałam kilku takich egzemplarzy na własne oczy, które na próby pomocy im reagowały pianą na ryju jak śmiem krytykować ich UKOCHANEGO... Najpierw się żalą i cierpią, ale każde próby pomocy odrzucają, bo one tak naprawdę same sobie takich wybrały i takich chcą i jeszcze plują na próby pomocy im... to co ja się będę przejmować...
W ogóle kiedyś bardzo współczułam kobietom i uważałam, że są wykorzystywane niewinnie przez facetów, aż w końcu zrozumiałam, że większość facetów i bab jest siebie warta, niejedna kobieta drugą kobietę by zniszczyła dla byle męskiej łajzy... Cały ten gatunek jest porypany i nie ma sensu ani solidaryzowanie się z płcią ani z na przykład narodem.
Na przykład kiedyś współczułam kobietom, które są lane i notorycznie zdradzane przez swoich facetów... poważnie, niemal współcierpiałam z nimi O_O dopóki nie poznałam kilku takich egzemplarzy na własne oczy, które na próby pomocy im reagowały pianą na ryju jak śmiem krytykować ich UKOCHANEGO... Najpierw się żalą i cierpią, ale każde próby pomocy odrzucają, bo one tak naprawdę same sobie takich wybrały i takich chcą i jeszcze plują na próby pomocy im... to co ja się będę przejmować...
W ogóle kiedyś bardzo współczułam kobietom i uważałam, że są wykorzystywane niewinnie przez facetów, aż w końcu zrozumiałam, że większość facetów i bab jest siebie warta, niejedna kobieta drugą kobietę by zniszczyła dla byle męskiej łajzy... Cały ten gatunek jest porypany i nie ma sensu ani solidaryzowanie się z płcią ani z na przykład narodem.