28 Cze 2018, Czw 22:05, PID: 752934
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Cze 2018, Czw 22:26 przez Moondust.)
(26 Cze 2018, Wto 10:00)damiandamianfb napisał(a): Ktoś wie o problemie? Rodzice?
Tata niby tak, ale on jest człowiekiem, który niedużo inicjatywy wykazuje i ogólnie to wie ale nic z tym nie zrobi, a mama brr... w życiu bym jej chyba nie powiedziała całej prawdy mam wrażenie że odnajduje przyjemność w pokazywaniu swojej siły w stosunku do mojej słabości nie czuję że mogę jej o tym powiedzieć. Aha i rodzice są rozwiedzeni tak btw
(26 Cze 2018, Wto 23:24)Kris 66 napisał(a): Idź do kogoś mądrego,kto cie wyciągnie z tych zupełnie niepotrzebnych głupich myśli.Zazdroszczę spojrzenia może kiedyś uda mi się do tego dojść. Hmm a mówiąc o "kimś mądrym" masz na myśli psychologa czy przyjaciela z takowymi bardzo rozrzedził mi się kontakt,ale myślę że jest jedna osoba która może i by mnie przyjęła z powrotem ale hamuje mnie nieco własny wstyd do tego jaka jestem teraz, polubiłyśmy się jeszcze przed tym jak zaczęły się tego typu problemy i się boję, że polubiła inną osobę, którą nie jestem już w stanie być kogoś odważniejszego i lepszego. Nie wiem co zrobic...
Pomyśl,nigdy na tym swiecie nie było i nie będzie drugiej takiej samej jak ty. Jesteś ważna i wartościowa.
Masz prawo tak samo jak inni mówić mądrze,mówić głupio,nic nie mówić.
Moze byłaś jako dziecko zawstydzana przez dorosłych,nie wiem.
Albo tak: mama/tata tak mądrze mówią...a ja...
Teraz się nie stresuj.
Ja tam cały czas głupio gadam i w ogóle tym sie nie stresuje ,człowiek jest słaby i tyle.
(26 Cze 2018, Wto 9:16)smutna00 napisał(a): Idz do psychoterapeuty, na pewno Ci pomoże.Z jednej strony bym chciała a z drugiej nie. Wymagałoby to pomocy od mamy a boję się jej powiedzieć co tak na prawdę się ze mną dzieje nie chce żeby widziała we mnie kogoś słabego, tak byłam wychowana nie okazywać jak boli. Trudno się tego pozbyć szczególnie kiedy w grę wchodzi ktoś kto po części Ci to wpoił, ale dzięki za sugestię.
(26 Cze 2018, Wto 6:00)Acj napisał(a): Kiedyś byłem bardzo milczący i nie potrafiłem nic wnieść do dyskusji. No dobra, nadal tak jest, ale gdy jest więcej niż 3-4 rozmowcow i słabo ich znam.Ja mam nieco na odwrót w tłumie łatwiej się ukryć i sprawić żeby ktoś zapomniał twoje słowa "przykryją je" słowa innych. Gloryfikacja innych mi nie obca w sumie nadal obecna koło mnie i ma się dobrze na spółę ze strachem przed kompromitacją. Ehhh xd. Mam jedną osobę której skorabymbyła zaufać ale czasy kiedy przyjaźniłyśmy się zdają się miliony lat świetlynych ode mnie, teraz zostało tylko niezręczne podtrzymywanie rozmowy podczas którego mam ochotę uciekać a jednocześnie tęsknie za tym co było kiedyś kiedy nie mogłyśmy przestać gadać i kompletnie nie wiem od której strony to zmienić myślałam o tym żeby się z nią spotkać i wytłumaczyć czemu tak się odsunęłam ale nie wiem czy to dobry plan boję się że nic się nie zmieni po tym. Co sądzisz?
Niektore rzeczy da radę sobie wyuczyć, tylko na to potrzeba czasu i ćwiczenia. Moim głownym powodem dlaczego tak mało rozmawiałem z innymi było ich nadmierne gloryfikowanie, a siebie piętnowałem. "Jacy oni są obyci i inteligentni, a ja głupi i beznadziejny." Wszyscy jesteśmy rowni, nie ma lepszych i gorszych ludzi.
Specjalistycznej porady nie dam, ale znajdź poki co jedną koleżankę i postaraj się ją gdzieś wyciągnąć. Chociażby na spacer do parku. Rozmawiaj o czym tylko do głowy Ci przyjdzie. Nawet od głupiej pogodzie, byle pewne nawyki wyrobić. Następnie postaraj się dwie koleżanki na coś wyciągnąć, chociażby do kina.
Nie wiem jak daleko Twoja fobia sięga, ale mniej skupiaj się na rezultatach i o tym co ludzie mogą myśleć, a więcej na mechanicznym wykonaniu czynności.
Wybacz za moją płytką analizę, ale tylko na taką mnie stać. Młoda jesteś i jeszcze wiele przed Tobą. Będzie dobrze.
Pozdrawiam.