27 Sty 2019, Nie 14:57, PID: 781161
Nie mam typowej przerwy, sam sobie je robię gdy szef mi akurat nie zagląda przez ramię Zwykle się wtedy bezcelowo snuję po internecie szukając nie-wiadomo-czego albo zamienię 2 zdania z koleżanką z biurka obok. Natomiast gdy pracowałem przy taśmie w fabryce przysługiwało mi 30 minut przerwy. Szedłem wtedy na taką "świetlicę", kupowałem puszkę Coli w automacie, siadałem gdzieś w rogu i myślałem o życiu. Ludzi nie było tam zwykle dużo, bo każdy pracownik dostawał tą przerwę o różnych porach, tak że nie spotykali się tam wszyscy na raz. Lubiłem zwłaszcza nocne zmiany, gdy cała ta świetlica była w takim półmroku z nastrojowym przyciemnionym światłem, fajny klimat