29 Maj 2009, Pią 22:18, PID: 152956
Ja również ale to zależy, sytuacja każdego z nas jest inna.
Porównując siebie teraz i siebie z dawnych czasów (czyli np sprzed 8-10 lat i więcej, bo moje problemy są również bardziej wrodzone niż nabyte) to widzę kolosalną różnicę - no właśnie, jeżeli ktoś boryka się z fs od stosunkowo krótkiego czasu, to na pewno łatwiej jest mu z tym walczyć. Przede wszystkim zna swój cel; ja nie wiem jak to jest być normalnym człowiekiem, który nie ma oporów przed otwieraniem ust i ciekawa jestem czy kiedykolwiek będę znała to uczucie. Dążę do tego, ale nigdy nie będę wiedziała, czy jestem już całkowicie wyleczona czy nie. Nie potrafię powiedzieć, o co mi chodzi ;
Od kwietnia biorę leki, a od paru dni mam zwiększoną dawkę i rzeczywiście czuję się swobodniej, przede wszystkim nie jestem aż tak spięta. I bardzo możliwe, że jak mi je odetną, to wszystko to powróci... ale zapewne od jesieni będę chodzić na grupówkę - wątpię, aby to cokolwiek dało, ale nie mogę się poddać. Zawsze tak mam, że nawet jeśli nie uda mi się czegoś osiągnąć, to muszę mieć uczucie, że chociaż zrobiłam wszystko co w mojej mocy...
Porównując siebie teraz i siebie z dawnych czasów (czyli np sprzed 8-10 lat i więcej, bo moje problemy są również bardziej wrodzone niż nabyte) to widzę kolosalną różnicę - no właśnie, jeżeli ktoś boryka się z fs od stosunkowo krótkiego czasu, to na pewno łatwiej jest mu z tym walczyć. Przede wszystkim zna swój cel; ja nie wiem jak to jest być normalnym człowiekiem, który nie ma oporów przed otwieraniem ust i ciekawa jestem czy kiedykolwiek będę znała to uczucie. Dążę do tego, ale nigdy nie będę wiedziała, czy jestem już całkowicie wyleczona czy nie. Nie potrafię powiedzieć, o co mi chodzi ;
Od kwietnia biorę leki, a od paru dni mam zwiększoną dawkę i rzeczywiście czuję się swobodniej, przede wszystkim nie jestem aż tak spięta. I bardzo możliwe, że jak mi je odetną, to wszystko to powróci... ale zapewne od jesieni będę chodzić na grupówkę - wątpię, aby to cokolwiek dało, ale nie mogę się poddać. Zawsze tak mam, że nawet jeśli nie uda mi się czegoś osiągnąć, to muszę mieć uczucie, że chociaż zrobiłam wszystko co w mojej mocy...