13 Lis 2018, Wto 21:01, PID: 771264
Po przeczytaniu twojego posta, specjalnie założyłem tu konto żeby napisać że podpisuję się obiema rękami pod każdym twoim słowem, a nawet pod każdą literą, i pod każdym pieprzonym pikselem
Wszystko co opisałaś pokrywa się ze mną tak bardzo, że aż trochę płakałem czytając. Kiedyś myślałem że fobia społeczna to życie w koszmarze.. Ale potem poznałem osobowość unikającą i zrozumiałem że koszmar to sielanka w porównaniu z tym. Tak naprawdę żyjemy w najgorszym piekle.
U mnie nawet ze studiami było identycznie, przetrwałem dwa najtrudniejsze semestry, tylko po to żeby na trzecim na własne życzenie zrezygnować, bo zaczęły się projekty grupowe, współpraca, a ja bałem się zintegrować z kimkolwiek, poprosić o pomoc, zwyczajne otworzyć gębę do kogoś, więc przestałem chodzić. Teraz studiuje zaocznie i nawet nie wiem czy ktoś tam wie jak się w ogóle nazywam (po dwóch latach!). Tak bardzo bym chciał się odważyć kogoś poznać, a mimo to wbrew mojej woli organizm zawsze robi zupełnie na odwrót. Im bardziej pragnę powiedzieć "tak", tym dłuższą i wyczerpującą walkę prowadzę ze sobą po to by ostatecznie po wielu mękach powiedzieć "nie". Mam wrażenie że świadomość jest tylko więźniem w moim ciele, a ja nie mam nad niczym kontroli, ten strach po prostu przejmuje władzę i katuje do momentu aż mu się podporządkuje
I to zakładanie maski, i robienie wszystkiego wbrew sobie, obsesyjne dbanie o siebie żeby wyglądać jak całkowicie normalny człowiek, udawanie inteligentnego, ogarniętego, ciągłe wymyślanie nowych wymówek, tylko po to żeby się nie wydało.. że w rzeczywistości potrafię przez miesiąc nie wychodzić z domu i nie jestem w stanie przeprowadzić normalnej rozmowy z obcą osobą. Chociaż jednocześnie fantazjuje o kontaktach z ludźmi i żeby mieć chociaż kilku znajomych, bardziej niż o czymkolwiek innym. I ten stan ciągłego unikania trwa przez całe życie, jest jedynym światem jaki znam, nawet nie rozumiem jak ludzie to robią że są normalni. A najśmieszniejsze że anonimowo w internecie też nie potrafię się otworzyć bo mam paranoję że jak podam za dużo informacji o sobie to ktoś mnie wystalkuje, z tym że dla mnie za dużo to nawet podanie miasta w którym mieszkam.
Czasami myślę że to nie jest osobowość unikająca, tylko osobowość która już dawno s+ xD.. I zostawiła nas samych na pastwę losu, bo ciężko mi nawet określić czym tak naprawdę jestem, po tylu latach wykańczania samego siebie już nawet nie wiem czy posiadam jakieś wartości, cele, pragnienia, sens.. jedyne pragnienie jakie mam to żeby zdechnąć albo magicznie wyzdrowieć, obojętnie, byle by tylko uwolnić się od tego lęku
Serio wolałbym się zamienić na jakąkolwiek inną chorobę, raka, kalectwo, cokolwiek, mógłbym nie mieć nóg, ale przynajmniej byłbym zauważony przez kogoś w swoim cierpieniu, niż cierpieć w rzeczywistości w której nikt nawet nie ma pojęcia co się dzieje i nie jest możliwe żeby w jakikolwiek sposób to wyjaśnić. NAWET TUTAJ, na forum dla fobików, wydaje mi się że ludzie starają się Ci pomóc, odpisują jakieś pierdoły, ale widać wyraźnie że nie są w stanie w pełni współodczuć tego co tak naprawdę opisałaś
Wiec podsumowując uważam że nie jesteś jedynym takim dziwadłem w Polsce... ja jestem drugim, Witam
Wszystko co opisałaś pokrywa się ze mną tak bardzo, że aż trochę płakałem czytając. Kiedyś myślałem że fobia społeczna to życie w koszmarze.. Ale potem poznałem osobowość unikającą i zrozumiałem że koszmar to sielanka w porównaniu z tym. Tak naprawdę żyjemy w najgorszym piekle.
U mnie nawet ze studiami było identycznie, przetrwałem dwa najtrudniejsze semestry, tylko po to żeby na trzecim na własne życzenie zrezygnować, bo zaczęły się projekty grupowe, współpraca, a ja bałem się zintegrować z kimkolwiek, poprosić o pomoc, zwyczajne otworzyć gębę do kogoś, więc przestałem chodzić. Teraz studiuje zaocznie i nawet nie wiem czy ktoś tam wie jak się w ogóle nazywam (po dwóch latach!). Tak bardzo bym chciał się odważyć kogoś poznać, a mimo to wbrew mojej woli organizm zawsze robi zupełnie na odwrót. Im bardziej pragnę powiedzieć "tak", tym dłuższą i wyczerpującą walkę prowadzę ze sobą po to by ostatecznie po wielu mękach powiedzieć "nie". Mam wrażenie że świadomość jest tylko więźniem w moim ciele, a ja nie mam nad niczym kontroli, ten strach po prostu przejmuje władzę i katuje do momentu aż mu się podporządkuje
I to zakładanie maski, i robienie wszystkiego wbrew sobie, obsesyjne dbanie o siebie żeby wyglądać jak całkowicie normalny człowiek, udawanie inteligentnego, ogarniętego, ciągłe wymyślanie nowych wymówek, tylko po to żeby się nie wydało.. że w rzeczywistości potrafię przez miesiąc nie wychodzić z domu i nie jestem w stanie przeprowadzić normalnej rozmowy z obcą osobą. Chociaż jednocześnie fantazjuje o kontaktach z ludźmi i żeby mieć chociaż kilku znajomych, bardziej niż o czymkolwiek innym. I ten stan ciągłego unikania trwa przez całe życie, jest jedynym światem jaki znam, nawet nie rozumiem jak ludzie to robią że są normalni. A najśmieszniejsze że anonimowo w internecie też nie potrafię się otworzyć bo mam paranoję że jak podam za dużo informacji o sobie to ktoś mnie wystalkuje, z tym że dla mnie za dużo to nawet podanie miasta w którym mieszkam.
Czasami myślę że to nie jest osobowość unikająca, tylko osobowość która już dawno s+ xD.. I zostawiła nas samych na pastwę losu, bo ciężko mi nawet określić czym tak naprawdę jestem, po tylu latach wykańczania samego siebie już nawet nie wiem czy posiadam jakieś wartości, cele, pragnienia, sens.. jedyne pragnienie jakie mam to żeby zdechnąć albo magicznie wyzdrowieć, obojętnie, byle by tylko uwolnić się od tego lęku
Serio wolałbym się zamienić na jakąkolwiek inną chorobę, raka, kalectwo, cokolwiek, mógłbym nie mieć nóg, ale przynajmniej byłbym zauważony przez kogoś w swoim cierpieniu, niż cierpieć w rzeczywistości w której nikt nawet nie ma pojęcia co się dzieje i nie jest możliwe żeby w jakikolwiek sposób to wyjaśnić. NAWET TUTAJ, na forum dla fobików, wydaje mi się że ludzie starają się Ci pomóc, odpisują jakieś pierdoły, ale widać wyraźnie że nie są w stanie w pełni współodczuć tego co tak naprawdę opisałaś
Wiec podsumowując uważam że nie jesteś jedynym takim dziwadłem w Polsce... ja jestem drugim, Witam